35 procent hoteli z Palmy de Mallorca zgłosiło chęć przyłączenia się do akcji tamtejszej organizacji turystycznej, która ma pomysł, jak pomóc przedsiębiorcom przetrwać sezon zimowy – donosi brytyjski portal branży turystycznej Travel Weekly. Projekt zakłada, że turyści z zagranicy przyjadą do miasta na dłuższe pobyty, w czasie których będą normalnie pracować, tyle że zdalnie. By tak się stało, obiekty noclegowe muszą pozostać otwarte.
Hotelarze już szykują oferty długich pobytów. Na przykład Can Bordoy Grand House & Garden na Starym Mieście w Palmie de Mallorca zaprasza na pół roku – miesięczna opłata zaczyna się od 3,2 tysiąca funtów. To o wiele taniej w porównaniu ze standardową stawką za noc. Dyrektor Organizacji Turystycznej Palmy de Mallorca, Pedro Homar, mówi, że hotele reagują na zmieniające się oczekiwania klientów. Jego zdaniem miasto zyskuje coraz większą popularność jako kierunek całoroczny.
CZYTAJ TEŻ: Szybki koniec sezonu na Majorce. Przez kwarantannę
Pomysł pojawił się wraz ze wzrostem liczby połączeń lotniczych między Majorką a Wielką Brytanią, które są wprowadzane, mimo że Majorka znajduje się poza listą bezpiecznych kierunków stworzoną przez brytyjski rząd. Prace nad stworzeniem bezpiecznego korytarza turystycznego między Balearami a między innymi Wyspami Brytyjskimi ciągle trwają. Nowy protokół zakładałby, że każdy pasażer przylatujący z kraju, w którym liczba zakażeń przekracza 50 na 100 tysięcy mieszkańców, musiałby zrobić test na koronawirusa.
Stolica Balearów nie jest w swoim pomyśle oryginalna. Jak donosi amerykańska stacja telewizyjna CNBC, na podobny pomysł wpadła sieć Intercontinental. W ramach nowego pakietu „Praca z hotelu” w Singapurze klienci mogą korzystać z tamtejszych przestrzeni do pracy, pokojów i atrakcji w cenach zaczynających się od 1,1 tysiąca dolarów, w Indonezji takie pakiety kosztują od niecałych 2 tysięcy dolarów.