27 lutego Unia Europejska zamknęła swoją przestrzeń powietrzną dla samolotów z Rosji, a kraj ten odpowiedział tym samym. Oznacza to, że europejscy przewoźnicy nie mogą przelatywać nad terytorium tego kraju, na przykład lecąc do Azji. Jak wyliczyła Komisja Europejska, omijanie Rosji wydłuży czas ich rejsów o 1,5-4 godziny - podaje hiszpański portal branży turystycznej Hosteltur.
Czytaj więcej
Unia Europejska, Wielka Brytania, Norwegia i Islandia ogłosiły, że nie będą wpuszczały samolotów rosyjskich linii lotniczych.
Najwięcej dodatkowego czasu na podróż potrzebować będą pasażerowie wylatujący do Azji z północy Europy, na przykład z Finlandii i Szwecji, najmniej nadłożą drogi te z południa kontynentu. Przełoży się to też na większe zużycie paliwa, a co za tym idzie na wzrost kosztów linii lotniczych. W tej sytuacji Bruksela nie wyklucza możliwości udzielania im jakiegoś rodzaju pomocy finansowej.
Zakaz dotyczy wszystkich zarejestrowanych w Rosji statków powietrznych i niezarejestrowanych, ale kontrolowanych lub wykorzystywanych przez rosyjskie firmy i osoby prywatne. Z obostrzeń wyłączone są niektóre loty humanitarne i dyplomatyczne.
Zanim Rosja zaatakowała Ukrainę dziennie z Rosji do krajów unijnych latało około 300 samolotów, z kolei w drugą stronę, do Rosji, europejscy przewoźnicy realizowali 50 połączeń. Dodatkowo około 90 samolotów przelatywało nad terytorium Federacji Rosyjskiej w drodze do dalszych celów.