Paweł Grzesiowski potwierdził więc przewidywania ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, który 10 dni temu na antenie tej samej rozgłośni powiedział, że epidemia nie wygaśnie z nadejściem lata i potrwa co najmniej rok, dlatego normalnych wakacji, w tym kolonii i obozów, w tym roku nie będzie. Słowa ministra przeraziły i oburzyły branżę turystyczną. Prezes Polskiej Izby Turystyki Paweł Niewiadomski uznał je za szkodliwą pomyłkę, którą szef resoru zdrowia powinien sprostować.
CZYTAJ: Prezes PIT: Minister Szumowski musiał się pomylić
CZYTAJ TEŻ: TOO: Premierze, sprostuj Szumowskiego!
Paweł Grzesiowski uważa, że w pierwszej fali epidemicznej koronawirusem zarazi się w Polsce 150-200 tysięcy ludzi. – Dopiero przekroczyliśmy liczbę 10 tysięcy zakażeń. Szczyt dopiero przed nami – mówił. Podkreślił przy tym, że statystki podają tylko liczbę potwierdzonych przypadków covid-19. Chorych może być kilka, a nawet kilkadziesiąt razy więcej. – W rzeczywistości zakazi się pewnie kilka milionów. To oczywiste. U 80 procent chorych wirus wywołuje łagodne objawy. Osiem osób na dziesięć nie wie, że choruje – wyliczał ekspert.
Zapytany, jak wyobraża sobie tegoroczne wakacje, Grzesiowski odpowiedział, że „nie będzie wyjazdów grupowych”. – Musimy raczej zaniechać myślenia o koloniach, obozach, wyjazdach zorganizowanych – stwierdził. Jego zdaniem możliwe będą natomiast wyjazdy indywidualne własnym środkiem transportu. – Nic nie stoi na przeszkodzie, aby rodzina wyjechała nad morze czy w góry w tym samym składzie, w którym na co dzień mieszka, aby wsiadła do samochodu i pojechała na swoją działkę czy do wynajętego domku gdzieś w Polsce – wskazywał.