Linie lotnicze w Europie zatrudniają bezpośrednio 2,6 mln ludzi, a pośrednio dają zatrudnienie kolejnym 12,2 miliona. „Będzie wymagało czasu, poświęceń finansowych i ciężkiej pracy, żeby wydobyć się ze szkód spowodowanych epidemią Covid-19” – napisali w liście do ministrów transportu przedstawiciele branży lotniczej, a konkretnie dwóch europejskich organizacji: Airlines for Europe i European Regions Airline Association. Chcą zawieszenia opłat za kontrolę ruchu lotniczego i podatków lotniskowych. Według nich jakiekolwiek obciążenia fiskalne powinny zostać zawieszone do czasu, aż ten sektor wyjdzie na prostą.

CZYTAJ TEŻ: Linie lotnicze w kryzysie, chcą zwalniać pracowników

Pomoc tak, ale bez faworyzowania

Komisja Europejska zapowiedziała pakiet pomocowy dla gospodarki, w którym mieści się też ewentualna pomoc państwa dla sektora lotniczego. Przedstawiciele federacji linii lotniczych przyjmują to z zadowoleniem, ale zarazem apelują, żeby pomoc ta nie naruszała zasad konkurencji między przewoźnikami. Chcą też, żeby transport lotniczy partycypował we wspomaganiu inwestycji, pomocy zapewniającej płynność finansową i ułatwieniach kredytowych.

Bruksela kilka dni temu zaproponowała zmianę zasad zarządzania slotami na lotniskach. Według nowych zasad przewoźnicy nie będą ich tracić, nawet jeśli nie będą ich wykorzystywać, do czego zmuszają je niezależne od nich warunki. Nowe rozporządzenie obowiązuje do 30 czerwca, przewoźnicy chcieliby jego przedłużenia od razu do końca października.

ZOBACZ TEŻ: Komisja Europejska nie może blokować pomocy dla linii lotniczych

Przewoźnicy oczekują także sprecyzowania przepisów dotyczących praw pasażerów do odszkodowania i noclegów w wypadku odwołania lotu. Chcieliby jasnego stwierdzenia, że epidemia Covid-19 wypełnia znamiona przewidzianych w unijnym rozporządzeniu nadzwyczajnych okoliczności, co zwolniłoby ich z części odpowiedzialności. Proponują np. możliwość oferowania pasażerom odwołanych lotów czeków podróżnych do wykorzystania w przyszłości.

Lotniska opustoszały

Dodatkowym problemem, nie tylko dla transportu lotniczego, ale też morskiego i drogowego, są wszelkiego rodzaju certyfikaty dla pracowników. Ich przedłużanie wymaga szkoleń i przechodzenia procedur, których dotrzymanie w obecnej sytuacji jest niemożliwe. Stąd też apel do władz o uznanie ważności certyfikatów na kolejne okresy.

Dramatyczna jest także sytuacja europejskich lotnisk i one też proszą o pomoc. Tylko w pierwszym kwartale tego roku ubyło z nich 100 milionów pasażerów. A przecież jeszcze kilka tygodni temu, czyli do połowy kwartału, większość samolotów normalnie latała. Według przedstawicieli tej branży trzeba patrzeć na sytuację we Włoszech, gdzie ruch na lotniskach zmniejszył się o 90 procent i taka jest najbliższa przyszłość wszystkich lotnisk w Europie.

Według ACI, organizacji zrzeszającej europejskie lotniska, w samym pierwszym kwartale lotniska stracą 2 mld euro przychodów, i to jeszcze bez uwzględnienia zakazu wjazdu do strefy Schengen. I choć już oszczędzają, wysyłając część personelu na bezpłatne urlopy, zwalniając pracowników, zrywając kontrakty z zewnętrznymi dostawcami itp., to jednak pole manewru mają ograniczone. Bo 80 procent ich kosztów ma charakter stały. Sama obsługa zadłużenia to 30 procent kosztów. Nie mogą też przesuwać działalności do innych krajów. Apelują o pomoc w poprawieniu płynności finansowej na tych samych zasadach, na jakich będzie ona udzielana przewoźnikom lotniczym. A także o długoterminową strategię wsparcia finansowego, bo wiele z nich jest ważnymi pracodawcami w regionach Unii Europejskiej.