Minister turystyki Tunezji: Liczymy na dwa razy więcej gości z Polski

Zakładamy, że w 2020 roku Tunezję odwiedzi około 140 tysięcy turystów z Polski, a w roku 2021 już 200 tysięcy, czyli tyle, ile przyjechało w rekordowym roku 2008 – mówi w rozmowie z naszym serwisem minister turystyki Tunezji René Trabelsi.

Publikacja: 22.10.2019 23:41

Minister turystyki Tunezji: Liczymy na dwa razy więcej gości z Polski

Foto: Filip Frydrykiewicz

Ilu turystów z Polski przyjechało w tym roku do Tunezji?

Od początku roku do 10 października, z Polski przyjechało ponad 100 tysięcy osób. To oznacza wzrost o 55,5 procent wobec roku ubiegłego. W tym roku Polacy najchętniej wybierają południe kraju i Dżerbę. Wierzymy, że Tunezja nadal będzie atrakcyjna dla nich. Oczekujemy, że w 2020 roku nastąpi kolejny duży wzrost przyjazdów.

Jakiego wzrostu oczekujecie?

Nasze założenia mówią o około 140 tysiącach klientów. Chcielibyśmy też, żeby w roku 2021 liczba turystów z Polski powróciła do poziomu 200 tysięcy, jak to miało miejsce w roku 2008.

CZYTAJ TEŻ: Już ponad 100 tysięcy Polaków odwiedziło Tunezję

Skąd ten wzrost, szczególnie jeśli chodzi o Dżerbę?

Kiedyś 75 procent gości z Polski wypoczywało na kontynencie, a 25 procent na Dżerbie. Dziś już 47 procent klientów wybiera Dżerbę. To jest oczywiście zasługa touroperatorów, którzy w swoich ofertach mają tę wyspę.

A ilu ogółem turystów odwiedziło Tunezję w tym roku?

Nasze założenia na ten rok mówią o 9 milionach turystów z całego świata. Dotychczas, do 10 października, przyjechało ich 7,5 miliona. To oznacza wzrost o około 15 procent wobec roku 2018 i o 16 procent do roku 2010, czyli czasów sprzed rewolucji.

Jeśli chodzi o przyszły rok, kładziemy nacisk nie tyle na liczbę przyjazdów, ile przede wszystkim na jakość obsługi i infrastruktury. W przyszłym roku do Tunezji wejdą prawdopodobnie zasady otwartego nieba, siłą rzeczy będzie więc rosła liczba przyjazdów.

Jeśli chodzi o turystykę zorganizowaną, kiedyś Tunezję na miejsce wyjazdu wybierały rodziny z dziećmi. Jak to wygląda dziś?

Nadal wśród naszych gości dominują rodziny z dziećmi i ludzie młodzi.

Powiedział pan, że ma się poprawić jakość obsługi turystów. Czy zatem rząd planuje jakieś wsparcie dla turystyki, np. dla hotelarzy?

Tak. Ministerstwo Turystyki dysponuje funduszami na wsparcie sektora. Zostaną one uruchomione przede wszystkim na poprawę infrastruktury hotelowej, choćby oświetlenia. Widać także, że sami hotelarze inwestują w swoje obiekty. Nacisk będziemy kłaść również na ochronę środowiska. Będą na przykład kampanie namawiające do rezygnowania z plastikowych słomek, naczyń, sztućców.

O jakiej kwocie mowa?

Na wsparcie sektora mamy 3,2 miliona euro.

Na pewno się przyda, bo tunezyjskie hotele mają opinię wyeksploatowanych, dawno nieodnawianych. Czy poza tym wsparciem rządowym są inwestorzy zainteresowani budową nowych hoteli lub finansowaniem rewitalizacji starych?

Jak najbardziej. Nowością jest to, że na nasz rynek wchodzą duże marki hotelowe z górnej półki – Marriott i Ritz. Z kolei w Tauzar (nad jeziorem Chott el-Jerid – red.) Katarczycy budują nowy obiekt. Będzie to hotel złożony z willi, w którym apartamenty będą miały 600–900 metrów kwadratowych.

Inwestuje również sieć hoteli The Residence, m.in. w Duz i na Dżerbie. Do Tunezji wchodzi również Grupa Accor ze swoimi Sofitelami i Novotelami. Nie tylko buduje ona nowe obiekty, ale także kupuje i odnawia już istniejące. Kolejną grupą, która mocno wchodzi na rynek tunezyjski jest Golden Tulip.

Warto też powiedzieć, że wkrótce w życie wejdą nowe, zaostrzone, normy klasyfikacji hoteli. Jak wspomniałem, będziemy kłaść szczególny nacisk na jakość naszej oferty. Prace są już na finiszu. W rozmowach uczestniczyli także Niemcy, bo zależy nam, by np. cztery gwiazdki w Tunezji były takie same, jak cztery gwiazdki w Europie. O przyznaniu gwiazdek decyduje Ministerstwo Turystyki, a jakość hoteli sprawdzają inspektorzy.

Czy Tunezja myśli, by różnicować swoją ofertę i w większym stopniu otworzyć się na turystykę indywidualną, proponując choćby hotele niższej jakości niż cztero- i pięciogwiazdkowe?

Zależy nam i na klientach masowych, i na indywidualnych. Każdy kraj chce mieć turystę masowego, bo pozwala on na przygotowanie prognoz ruchu i daje gwarancję wypełnienia hoteli i przychodów. Oczywiście sytuacja wygląda odmiennie w wypadku różnych krajów. Na przykład z Francją mamy codzienne regularne połączenia lotnicze, a z Polski tylko czarterowe.

Jeśli weszliby przewoźnicy niskokosztowi siłą rzeczy pojawiliby się też klienci indywidualni. Przy tym Tunezja ma produkty dla turystów szukających tanich noclegów. Na przykład w prywatnych domach. Rząd jednak nie może ingerować w prywatne inicjatywy. To hotelarze sami muszą decydować o kierunkach swoich inwestycji.

Czy rozważacie dotowanie niskokosztowych linii lotniczych, choćby na wzór Izraela?

Same low-costy nie będą dotowane, ale rząd dotuje tunezyjskie lotniska. Przykładem są porty w Tabarce i Tauzar, na których nie są pobierane opłaty lotniskowe od przewoźników. Na innych lotniskach zaś te opłaty są obniżone.

Jeśli chodzi o ruch z Polski, dotujemy w pewnej mierze czarterowe loty jesienno-zimowe – od listopada do lutego – żeby utrzymać połączenia w tym okresie. Polega to na tym, że linie lotnicze dostają dopłaty, dzięki którym miejsce w samolocie może być tańsze o 20–30 euro.

Jakie skutki dla branży turystycznej w Tunezji, choćby dla hotelarzy, ma upadek Thomasa Cooka?

Trudno to oszacować. Jednak jeśli będą jakiekolwiek straty pod względem liczby klientów, to tylko minimalne. Rynek wchłonie wszystkich, którzy chcieli się do nas wybrać. Przylecą po prostu z innymi biurami. Chociaż oczywiście jest grupa ludzi, którzy „obrażą się” i nie przylecą.

Poza tym turystom, którzy mieli kupione wczasy czy już byli na miejscu, kiedy Thomas Cook ogłosił bankructwo, pieniądze zwracają lub pokrywają koszt wypoczynku ubezpieczenia. Nie ma więc ryzyka, że Tunezja tych klientów straci.

W porównaniu z okresem sprzed trzech i więcej lat, dziś Tunezja mało się promuje w Polsce. Czy to się zmieni?

Polska jest dla nas ważnym rynkiem. Przyjadę w listopadzie do Warszawy na Międzynarodowe Targi Turystyczne TT Warsaw, podczas których Tunezja będzie się wystawiać. To bardzo ważne wydarzenie dla branży turystycznej.

Jeśli chodzi o wsparcie przyjazdów, to oferujemy wspomniane już przeze mnie dopłaty dla linii lotniczych, obniżające koszt przelotu.

I na koniec pytanie, które zadaje pewnie sobie ciągle część klientów, którzy chcieliby przyjechać do Tunezji, czyli o bezpieczeństwo. Jak to wygląda obecnie?

Tunezja przywróciła bezpieczeństwo w kraju. Zresztą inspekcje w hotelach, o których wspominałem, mają także za zadanie sprawdzanie, czy zasady bezpieczeństwa są przestrzegane. Stąd też dziś we wszystkich obiektach są kamery, musi też być odpowiednia liczba pracowników ochrony. Co więcej, nasze służby antyterrorystyczne współpracują z krajami europejskimi i Stanami Zjednoczonymi, żeby zapewnić jak najwyższy poziom bezpieczeństwa.

ZOBACZ TEŻ: Tunezja ma nowego ministra turystyki

Ilu turystów z Polski przyjechało w tym roku do Tunezji?

Od początku roku do 10 października, z Polski przyjechało ponad 100 tysięcy osób. To oznacza wzrost o 55,5 procent wobec roku ubiegłego. W tym roku Polacy najchętniej wybierają południe kraju i Dżerbę. Wierzymy, że Tunezja nadal będzie atrakcyjna dla nich. Oczekujemy, że w 2020 roku nastąpi kolejny duży wzrost przyjazdów.

Pozostało 94% artykułu
Nowe Trendy
Brytyjska branża turystyczna: Brakuje pracowników i zrównoważonej gospodarki
Nowe Trendy
Co piąty turysta przyjechał do Polski z zagranicy. Najwięcej z Niemiec
Nowe Trendy
Minister od turystyki, Piotr Borys, nie zostanie prezydentem
Nowe Trendy
Bruksela sprawdza, czy Google nie łamie prawa, pokazując oferty lotów
Nowe Trendy
Jaki wpływ na gospodarkę ma branża spotkań i wydarzeń? „Wyniki są imponujące”