Świat płacze po chińskich turystach

Chińskie biura podróży wstrzymały na polecenie władz wysyłanie klientów za granicę. Cierpią na tym kraje, które na nich czekały.

Publikacja: 26.01.2020 16:42

Świat płacze po chińskich turystach

Foto: W piątek miliony Chińczyków ruszyło w podróż z miejsc zamieszkania do miejsc rodzinnych, gdzie zamierzają świętować nadejście nowego roku. Fot. AFP

W poniedziałek, 27 stycznia, chińskie władze zakazały w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa grupowych wyjazdów turystycznych. Biura podróży mają polecenie nie sprzedawać wycieczek i zwrócić klientom pieniądze za te już wykupione.

To fatalna wiadomość dla Francji, do której Chińczycy uwielbiają latać na zakupy, ale i dla Japonii oraz Tajlandii — dwóch krajów, w których Chińczycy stanowią aż jedna trzecią turystów zagranicznych, w dodatku chętnie wydają pieniądze.

CZYTAJ TEŻ: Podróżujący do Azji mogą stracić, odwołując wyjazd z powodu koronawirusa

Japończycy przewidują, że nie uda im się w związku z tym osiągnąć w tym roku planowanej liczby turystów zagranicznych – 40 milionów. Rząd w Tokio dużo ostatnio zrobił, aby zachęcić Chińczyków do przyjazdu, przede wszystkim znacznie złagodził zasady przyznawania wiz. Teraz cierpi już nie tylko branża hotelowa i handel detaliczny, ale także kosmetyczna, bo Chinki chętnie ddają się w Japonii zabiegom poprawiającym urodę. W tokijskich domach towarowych widać, że jest znacznie mniej kupujących. Zeszłoroczne wydatki Chińczyków w Japonii sięgnęły 16,2 mld dolarów, co stanowiło 37 procent całkowitych wpływów z turystyki. Japończykom pomogło to w zrównoważeniu spadku przyjazdów turystów z Korei Południowej, po napięciach politycznych na linii Pekin – Seul.

Analitycy finansowi ostrzegają, że negatywny efekt rozszerzania się epidemii koronawirusa może być bardziej dotkliwy niż w 2003, kiedy gospodarka światowa ucierpiała z powodu SARS. W obawie przed koronawirusem także sami Japończycy podróżują mniej.

CZYTAJ TAKŻE: Chiny zamykają Wielki Mur i Zakazane Miasto

Po chińskich turystach płaczą też Tajlandczycy. W 2019 roku wydali oni w tym kraju 18 mld dolarów, czyli jedną czwartą całkowitych wpływów z turystyki w tym kraju.

W samej Tajlandii jest już 10 osób zarażonych wirusem, ale władze zapewniają, że turyści z Chin są nadal mile widziani.
Tajlandzki minister turystyki Phiphat Ratchakitprakarn ocenił, że jeśli epidemia koronawirusa potrwa trzy miesiące, straty branży turystycznej wyniosą 1,6 mld dolarów. Analitycy finansowi w tym kraju zalecają wyprzedaż akcji spółek związanych z turystyką, w tym też lotnisk – Airports of Thailand.

Z kolei Tajwan zakazał wjazdu Chińczykom, broniąc się w ten sposób przed ewentualnymi zachorowaniami. A w Hongkongu i Makau, tak samo, jak i w Chinach zakazano imprez masowych, zamknięte zostały restauracje McDonalds i kawiarnie Starbucksa.

ZOBACZ TEŻ: Polska: Dużo więcej Koreańczyków i Ukraińców, mniej Turków i Greków

W poniedziałek, 27 stycznia, chińskie władze zakazały w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa grupowych wyjazdów turystycznych. Biura podróży mają polecenie nie sprzedawać wycieczek i zwrócić klientom pieniądze za te już wykupione.

To fatalna wiadomość dla Francji, do której Chińczycy uwielbiają latać na zakupy, ale i dla Japonii oraz Tajlandii — dwóch krajów, w których Chińczycy stanowią aż jedna trzecią turystów zagranicznych, w dodatku chętnie wydają pieniądze.

Pozostało 81% artykułu
Nowe Trendy
Brytyjska branża turystyczna: Brakuje pracowników i zrównoważonej gospodarki
Nowe Trendy
Co piąty turysta przyjechał do Polski z zagranicy. Najwięcej z Niemiec
Nowe Trendy
Minister od turystyki, Piotr Borys, nie zostanie prezydentem
Nowe Trendy
Bruksela sprawdza, czy Google nie łamie prawa, pokazując oferty lotów
Nowe Trendy
Jaki wpływ na gospodarkę ma branża spotkań i wydarzeń? „Wyniki są imponujące”