Szczyrk liczy straty. „Czekają nas ciężkie lata”

Te 50 dni najlepszej zimy, które już minęły, nie wrócą. A tak naprawdę zostało tylko 20 dni, podczas których firmy związane z turystyką zimową mogą jeszcze zarabiać – mówi burmistrz Szczyrku Antoni Byrdy.

Publikacja: 17.02.2021 08:10

Szczyrk liczy straty. „Czekają nas ciężkie lata”

Foto: Fot. Pixabay

Pierwszy weekend po cofnięciu części obostrzeń za nami. Dużo osób przyjechało do Szczyrku?

Spodziewaliśmy się dużo większego najazdu turystów, ale tak nie było. Nie było jak wcześniej, kiedy wszystko w mieście było zakorkowane. Ale teraz też jest dość dużo ludzi. Jesteśmy zadowoleni, że turyści w ogóle są i jak się u nas zachowują.

W Szczyrku nie było tego, co na Krupówkach w Zakopanem: koronaparty, awantury, bójki i powszechne łamanie zasad sanitarnych?

Na szczęście u nas tego nie było. Cały czas apelowałem, żeby wszystkie osoby, które do nas przyjechały, nawet jeśli mają negatywny stosunek czy do masek, czy do dystansu społecznego, uszanowały zasady innych, zwłaszcza tych, którzy pracują. Abyśmy za dwa tygodnie mogli normalnie pracować.

Takim zachowaniem, jak w Zakopanem, ktoś coś próbuje udowodnić i efekt jest taki, że wszyscy na tym tracą. Na razie u nas jest spokojnie. Nic złego się nie dzieje. I oby tak dalej.

Przedsiębiorcy są zadowoleni z powrotu gości?

Nie miałem za bardzo czasu, by z nimi rozmawiać, bo wszyscy zajmują się pracą i minimalizowaniem strat.

Dla nas ważne jest, aby wszyscy dobrze się zachowywali, żebyśmy mogli pracować dłużej, a nie tylko te dwa tygodnie. I oby nam aura sprzyjała, bo nie jesteśmy w Alpach, tylko w Beskidach, które mają taką, a nie inną wysokość.

CZYTAJ TAKŻE: Burmistrz Karpacza: Pieniądze z pomocy na oświetlenie, kanalizację i park

Wszyscy przedsiębiorcy dali radę przetrwać kolejny lockdown? Czy część wycofuje się z biznesu?

Na razie jakoś dają radę. Ale są tacy i to nawet duże firmy, które mają problemy finansowe. Nie widzę jednak, żeby ktoś się zamykał. Były jednak przypadki zawieszania działalności, szczególnie sezonowych punktów, które funkcjonowały tylko zimą. Chociaż w ostatnim czasie znowu odwiesili działalność. Wszystko powoli wraca do normy.

Te 50 dni najlepszej zimy, które już minęły, nie wrócą. Tak naprawdę zostało tylko 20 dni, podczas których firmy związane z turystyką zimową mogą jeszcze zarabiać.

Czy gmina pomagała i pomaga lokalnym przedsiębiorcom?

Od gmin oczekuje się zbyt dużo. Tak naprawdę podatek od nieruchomości to dwa, trzy procent kosztów stałych prowadzenia działalności. Ale za pierwszy kwartał tego roku będziemy zwalniać hotele, pensjonaty, wyciągi narciarskie z tej opłaty.

Ma to związek z rządowym wsparciem dla gmin górskich. Dużo miasto dostało, czy dostanie, z tego tytułu?

Mam swoją opinię na ten temat. Rozumiem, że każdy, jak ma okazję, to weźmie pieniądze, nawet jeśli jest gminą górską bardziej z nazwy niż z turystyki. Gdybym kierował taką gminą górską, bardziej z nazwy niż turystyki, to też bym pieniądze wziął.

Szczyrk dostanie dużo mniej pieniędzy niż gminy, w których dochody z turystyki przynoszą śladowe wpływy do budżetu.

U nas turystyka to aż 90 procent dochodów budżetowych. Dlatego przy podziale środków powinno się brać pod uwagę albo liczbę miejsc noclegowych, albo procentowy wpływ z turystyki do budżetu miasta. Postąpiono inaczej, korzystając z danych GUS. I według tego klucza wsparcie państwa ma trafić do 203 gmin górskich.

ZOBACZ TEŻ: Krynica Morska – 99 procent ludzi żyje tu z turystyki. „Teraz jest tragedia”

A ile do Szczyrku trafi tych pieniędzy?

Około 1,5 miliona złotych. Pieniądze mogą być przeznaczone wyłącznie na inwestycje i to jest kolejny paradoks.

Chcemy przeznaczyć te środki na budowę boiska obok jednej ze szkół, wokół pomnika z drugiej wojny światowej będzie tworzony park. Zakupimy nowe wiaty przystankowe, a w centrum miasta staną urządzenia siłowni plenerowej.

Jak bardzo spadły dochody miasta przez pandemię?

Straciliśmy dużo, ale jeszcze więcej tracimy po wyroku NSA, który uznał, że wyciągi narciarskie nie są budowlą, ale urządzeniem technicznym.

Jeśli wszystko zsumujemy, to parę milionów strat się uzbiera.

Ucierpią z tego powodu inwestycje w mieście?

Na pewno. Największy problem mamy z dochodami bieżącymi, bo wydatki wzrastają i prosi się nas, abyśmy zwalniali przedsiębiorców z podatku od nieruchomości. A z drugiej strony pieniądze, które dostaniemy od rządu, musimy przeznaczyć na inwestycje. Skąd więc mam brać środki na bieżące życie miasta? Inaczej to wygląda w gminach, które większość dochodów czerpią z turystyki, jak my, a inaczej, w tych, w których daje ona niewielki procent wpływu do budżetu. U nas 70 procent przychodów mamy z zimy.

To może być trudny rok dla Szczyrku.

Będzie ciężki, ale następne dwa lata też nie będą łatwe, jeśli chodzi o wydatki bieżące. Mam kontakt z kolegami z gmin górskich, z którymi tworzymy Porozumienie Gmin Górskich – wszyscy podnoszą, że mają bardzo duże problemy, jeśli chodzi o bieżące wydatki. To dotknie nas nie tylko w tym roku, ale na pewno i w następnym.

Pierwszy weekend po cofnięciu części obostrzeń za nami. Dużo osób przyjechało do Szczyrku?

Spodziewaliśmy się dużo większego najazdu turystów, ale tak nie było. Nie było jak wcześniej, kiedy wszystko w mieście było zakorkowane. Ale teraz też jest dość dużo ludzi. Jesteśmy zadowoleni, że turyści w ogóle są i jak się u nas zachowują.

Pozostało 92% artykułu
Nowe Trendy
Rowerem do Polski - sposób urzędnika na promowanie naszego kraju
Nowe Trendy
Polska przyroda i zabytki w krainie tulipanów. Jubileusz ogrodów pod Amsterdamem
Nowe Trendy
Brytyjska branża turystyczna: Brakuje pracowników i zrównoważonej gospodarki
Nowe Trendy
Co piąty turysta przyjechał do Polski z zagranicy. Najwięcej z Niemiec
Nowe Trendy
Minister od turystyki, Piotr Borys, nie zostanie prezydentem