Informację o wpisaniu placu apelowego po KL Gusen - jednym z największych miejsc zagłady Polaków w czasie drugiej wojny światowej - do rejestru zabytków Republiki Austrii potwierdził ambasador Polski w Wiedniu Artur Lorkowski.
- Ten teren, na którym były prowadzone prace budowlane, co przed kilkoma miesiącami wzburzyło opinią publiczną w Polsce, został wpisany do rejestru zabytków. Decyzję tę podjął, dzięki współpracy i negocjacjom ze stroną polską, federalny urząd konserwatora zabytków Republiki Austrii. To bardzo ważny krok w kierunku ochrony tego miejsca i jego upamiętnienia w przyszłości - opisuje Lorkowski.
Ambasador podkreśla, że ochrona konserwatorska byłego placu apelowego obozu w Gusen jest konkretnym instrumentem prawnym, który pozwala na skuteczne zapobieganie niekontrolowanym przekształceniom tego terenu w przyszłości. - Pamiętajmy, że miejsce to znajduje się w rękach prywatnych, lecz teraz każda zmiana, która miałaby tam być wprowadzana, musi być uzgadniania z konserwatorem zabytków - tłumaczy Lorkowski.
Ambasador podkreśla też, że jest to realizacja pierwszego z trzech punktów, które we wrześniu przedstawił władzom austriackim wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. Wicepremier zadeklarował wsparcie badań archeologicznych na terenie dawnego placu apelowego na koszt Polski, a także zaproponował nawiązanie współpracy powołanej przez austriacki parlament instytucji o nazwie Miejsce Pamięci KL Mauthausen z polskim Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau. Jednym z obszarów współdziałania - jak przekonywał w liście Gliński - mogłoby być stworzenie w Gusen ośrodka edukacyjnego.
- W Polsce mamy bardzo dobre doświadczenie w prowadzeniu tego typu placówek, m.in. Muzeum Auschwitz-Birkenau, ale także Muzeum na Majdanku w Lublinie czy Muzeum Stutthof, i chcemy tym doświadczeniem podzielić się ze stroną austriacką. Istotne jest to, by dawny obóz w Gusen był nie tylko miejscem pamięci o tym, co wydarzyło się tam podczas drugiej wojny światowej, ale również miejscem refleksji. Pamiętajmy, że obóz w Gusen był w pewnym sensie "drugim Katyniem", ponieważ tam też zginęło prawie 30 tys. osób z polskich elit - przypomina Lorkowski. Zwrócił też uwagę, że do obozu w Gusen jesienią 1944 roku trafiło wielu powstańców warszawskich.