Słowacy chcą zbudować w Szczyrku m.in. nowy system naśnieżania. Szczyrkowski Ośrodek Narciarski ma mieć docelowo 40 km tras i 6 nowych kolei linowych.
- W Szczyrku ruszyły prace przygotowawcze do budowy Ośrodka Narciarskiego 360°, który będzie działać przez cały rok, oferując różne wydarzenia, imprezy i spotkania, zarówno dla początkujących narciarzy, osób zaawansowanych, które chcą doskonalić swoją jazdę na nartach, jak i łowców ekstremalnych przygód, a także rodzin z dziećmi. Poszerzymy i będziemy odpowiednio dośnieżać trasy, także do jazdy nocnej oraz uruchomimy szkoły narciarskie – mówi Bohus Hlavaty.
Słowacka spółka TMR, która jest właścicielem szczyrkowskiego ośrodka narciarskiego, szacuje, że w najbliższych latach w samym ośrodku pojawi się ok. 200 nowych miejsc pracy (w TMR i u podwykonawców spółki), 500 miejsc pracy u partnerów ośrodka oraz kilka tysięcy w samym regionie, które będą stworzone przez właścicieli całej infrastruktury towarzyszącej (hotele, gastronomia, wypożyczalnie sprzętu sportowego, inne centra usług). Jak dodaje, całość infrastruktury hotelowej i gastronomicznej będzie w rękach Polaków.
- Szczyrk czeka także rewolucja w zakresie polityki cenowej - ceny skipass'ów na wzór ofert rezerwacji biletów lotniczych czy pokojów hotelowych. Oznacza to, że codziennie jest możliwa inna cena na skipass'y. Wyższa, gdy w ośrodku jest dużo narciarzy i snowboardzistów, niższa gdy mniej osób szusuje po stokach. Będzie to pierwsze europejskie wdrożenie dynamicznych cen za skipassy – podkreśla Hlavaty.
Liczba mieszkańców regionu śląskiego i okolic jest podobna do liczby mieszkańców na Słowacji, gdzie na nartach i snowboardzie jeździ od 16 do 18 procent osób . TMR zakłada, że docelowo w regionie będzie podobnie - w sezonie 2019/2020, gdy skończone zostaną inwestycje, w Szczyrku może pojawić się nawet pół mln narciarzy. - Zakładamy, że wiele osób będzie właśnie tutaj zaczynało swoją narciarską przygodę, a potem zaczną eksplorować wszystkie góry w Europie czy na całym świecie. Podobny trend zaobserwowaliśmy na Słowacji, gdzie po zainwestowaniu np. w Jasną, co roku liczba amatorów białego szaleństwa rosła o ok. 20 procent - podsumowuje Hlavaty.