Małżonkowie Beata i Norbert T. mieszkają wraz z córką na wsi. Są rolnikami, przez kilka miesięcy w roku wyjeżdżają też do pracy za granicę. W odległości kilkunastu metrów od ich domu stoi budynek z restauracją i salą konferencyjną, w której często organizowane są imprezy okolicznościowe z muzyką. Niemal dziesięć lat małżonkowie znosili hałas i inne niedogodności związane z działalnością rozrywkową prowadzoną w hotelu. Mniejszym utrapieniem były dla nich wesela z muzyką na żywo, które odbywają się w oddalonym nieco bardziej od ich domu budynku hotelowym. Ale na posesji stoją również domki letniskowe oraz altana nad rzeką. Tam latem odbywają się również głośne imprezy z ogniskiem.
Gra na nerwach
Rodzinie T. przeszkadzały śpiewy, głośne rozmowy, krzyki, trzaskanie drzwiami samochodów, a przede wszystkim odtwarzana w czasie imprez muzyka. Była ona słyszalna w ich domu nawet przy zamkniętych oknach, przez co nie mogli spać. Zdarzało się, że uczestnicy imprez załatwiali potrzeby fizjologiczne przy ogrodzeniu, wyrzucali na działkę państwa T. puszki i butelki.
Na te niedogodności sąsiedzi skarżyli się Sylwestrowi Z. i jego żonie, ale ich uwagi były bagatelizowane. W sprawie zakłócania ciszy nocnej przez gości hotelu wielokrotnie interweniowała też policja. Lekarze stwierdzili u Beaty i Norberta T. zaburzenia nerwicowe spowodowane długotrwałym narażeniem na zakłócenie snu nocnego. On leczy się psychiatrycznie, często traci panowanie nad sobą, ma zaburzenia snu i koncentracji, poczucie krzywdy, odczuwa lęk o córkę i jej przeżycia związane z zachowaniem biesiadników. Ona od kilku lat cierpi na nerwicę lękową oraz depresję, z trudem wykonuje domowe obowiązki. Zdaniem lekarzy małżonkowie wymagają leczenia farmakologicznego i podjęcia psychoterapii, ale rokowania nie będą dobre dopóty, dopóki istnieć będzie czynnik zakłócający chorym sen nocny. Potwierdziła to biegła powołana przez sąd, do którego T. wystąpili do sądu z powództwem przeciwko Sylwestrowi Z. o ochronę dóbr osobistych.
Immisje w pewnych granicach
Rozpoznający pozew Sąd Okręgowy w Sieradzu przypomniał, że każdy właściciel nieruchomości powinien powstrzymywać się od działań, które mogą zakłócać korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia obu nieruchomości i stosunków miejscowych. W tym wypadku obie nieruchomości położone są w niewielkiej miejscowości, w terenie o rolniczym charakterze. Działka małżonków T. to grunt rolny z zabudową, znajdujący się w ciągu działek wykorzystywanych w ten sam sposób. Ich nieruchomość pełni funkcję mieszkalną.
- Organizowanie imprez okolicznościowych z udziałem muzyki, przede wszystkim w godzinach nocnych, w bezpośrednim sąsiedztwie zamieszkanej nieruchomości, w taki sposób, że muzyka jest słyszalna w budynku mieszkalnym nawet przy zamkniętych oknach, powoduje dla jego mieszkańców nadmierną uciążliwość w rozumieniu art. 144 kodeksu cywilnego. Hałas tego rodzaju ma bowiem charakter ciągły i długotrwały, zakłóca sen i odpoczynek. Działalność pozwanego w tym zakresie ma zatem charakter bezprawny - uznał sąd.