Powodem ewentualnego odwołania szefa PPL według Radia Zet mają być wyniki kontroli, jakie zostały przeprowadzone w warszawskim porcie. Z nieoficjalnych informacji rozgłośni wynika, że kontrolerom udało się przemycić na warszawskim lotnisku atrapy broni. Ponadto na teren portu miała wjechać ciężarówka bez odpowiedniej przepustki.
Na pytanie „Rzeczpospolitej" o możliwość odwołania szefa PPL i zmiany firmy odpowiedzialnej za kontrolowanie bezpieczeństwa biuro prasowe Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa odpowiedziało: „Resort Infrastruktury i Budownictwa zna wyniki kontroli, przeprowadzonej przez Urząd Lotnictwa Cywilnego w Porcie Lotniczym im. Chopina w Warszawie. Stosowne działania zostały podjęte natychmiast po wykryciu nieprawidłowości. Wydane zostało także zalecenie natychmiastowej poprawy zabezpieczeń stosowanych na lotnisku".
Tymczasem lotnisko zaprzecza tym doniesieniom. "Oświadczamy, że Lotnisko Chopina spełnia wszelkie wymagania dotyczące zapewnienia bezpieczeństwa portu lotniczego, co zostało potwierdzone przez szereg kontroli, jakie regularnie prowadzą uprawnione urzędy i samo Lotnisko" - napisał rzecznik prasowy lotniska Chopina w Warszawie Przemysław Przybylski.
Według niego, lotnisko Chopina jest "jednym z najbezpieczniejszych lotnisk na świecie" i "drugim lotniskiem w Europie pod względem wykorzystywanej liczby urządzeń i systemów ochrony pasażerów i statków powietrznych".
"(...) Nieprawdą jest, że kiedykolwiek na Lotnisko Chopina wniesiona została atrapa broni. Nieprawdą jest również, że kiedykolwiek na teren lotniska wjechał pojazd na podstawie sfałszowanej przepustki".