Jedynym związkiem pracowniczym, z którym zarząd negocjuje warunki zatrudnienia jest UFO, zrzeszający stewardesy i stewardów. Ich modyfikacja - zdaniem pracodawcy- jest wymuszona ostrą konkurencją ze strony tanich linii lotniczych na trasach europejskich i przewoźników z krajów znad Zatoki Perskiej na lotach długodystansowych. Argumenty zarządu jednak zostały ostatnio osłabione po publikacji wyników finansowych za III kwartał i po trzech kwartałach, które były lepsze od oczekiwanych. Związkowcy oczekują od zarządu oferty, która te wyniki weźmie pod uwagę.

Teraz UFO, który zrzesza 19 tys. pracowników pokładowych Lufthansy usztywniło swoją pozycję, mimo że, jak przyznają sami związkowcy, rozmowy toczą się w doskonałej atmosferze, i domaga się korzystniejszej umowy dotyczącej tak samych płac, jak i odpraw emerytalnych i warunków pracy. Związkowcy są przy tym zdumieni, że zarząd firmy ustnie zgodził się na nowe warunki i uwzględnienie postulatów UFO, ale już na piśmie nie chciał ich zatwierdzić. — W tej sytuacji strajk jest prawdopodobny - mówił w niedzielę Nicoley Baublies, przewodniczący UFO.

Z kolei szefowa działu personalnego w Lufthansie Bettina Volkens nie ukrywa, że zarząd nie zgodzi się na jakiekolwiek porozumienie, które nie obniży kosztów. — To prawda, mamy w tym roku dobre wyniki finansowe, ale to wcale nie oznacza, że rozwiązaliśmy nasze problemy strukturalne - mówiła.

Według informacji Lufthansy tegoroczny wynik operacyjny jest szacowany na 1,75 - 1,95 mld euro, ponieważ tegoroczne lato było korzystne dla przewoźników, a paliwa są tanie. Tegoroczne strajki kosztowały już Lufthansę 130 mln euro utraconych przychodów. Protesty pracownicze w ciągu ostatniego półtora roku - 350 mln euro.