Mały może więcej, o ile jest to tzw. bezlusterkowiec (mirrorless camera), w odróżnieniu od lustrzanek wyposażonych w lustro. Bezlusterkowce są mniejsze, lżejsze i nie bez powodu początkowo były nazywane kompaktami z wymienną optyką. Po co wymieniać obiektywy? Żeby zastosować te o lepszej jakości i odpowiedniej ogniskowej. Przekonanym argumentów „za" nie brak, a tych, co nie lubią dźwigać dużych lustrzanek z ciężkimi obiektywami przekonać można tylko jakością i mniejszymi rozmiarami sprzętu. Także fotografujących smartfonami można odwieść od przyzwyczajeń tylko funkcjonalnością, poręcznością i jakością zdjęć, a ta jest coraz lepsza.
Wprowadzane na rynek przed wakacjami modele Olympusa, Panasonika, Sony i Fujifilm są elementem batalii o nowych klientów i wynikają z potrzeby odwrócenia niekorzystnej tendencji rynku. Efekty już są. Po słabym 2013 roku, sprzedaż rosła przez dziesięć miesięcy 2014 r. aż do spadku w trzech ostatnich miesiącach ubiegłego roku. Teraz producenci odbudowują pozycję i sprzedaż aparatów fotograficznych w pierwszych miesiącach 2015 r. rośnie, jak wynika z danych CIPA. Głównie za sprawą bezlusterkowców. Podobnie rzecz ma się z wymiennymi obiektywami.
Premiery nowych modeli - Panasonika Lumix DMC-G7 i Fujifilm X-T10 - odbywające się tego samego dnia nie były zaskoczeniem. Większym wydarzeniem jest limitowana do 7 tys. wersja nowego aparatu Olympus OM-D E-M5 Mk II Titanium z obudową w kolorze tytanu nawiązującą do legendarnego modelu OM-3 Ti.
Modele kolekcjonerskie w erze cyfrowej, kiedy co rok - dwa wprowadzane są nowe, a ulepszenia co sezon? To wynika z przekonania, że to aparat ponadczasowy i w tym momencie oferuje to, co najlepsze. Za Olympusem stoi także szeroka oferta znakomitych obiektywów, z których zawsze słynęła ta firma. Oferta wzbogacona została o obiektywy Panasonika współpracującego w tym zakresie z firmą Leica. Olympus i Panasonic mają te same mocowania obiektywów Micro Four Third (mikro 4/3), a inni producenci preferują własne bagnety, co liczbę obiektywów ogranicza.
Olympus OM-D E-M5 Mk II jest najsolidniejszym z nowych bezlusterkowców. Nawiązuje do stylistyki starych aparatów na film i to nie tylko Olympusa, ale także Leica i Contax. Spełnia marzenie fotoamatora i zawodowca o małym aparacie, który można cały czas nosić na szyi, gotowy do „strzału". Szybki autofokus pomaga fotografować poruszające się obiekty. Śledzenie ruchu jest teraz oczkiem w głowie konstruktorów i każdy nowy model usprawnia ten proces. Co więcej, Olympus ma najlepszą w tym momencie stabilizację obrazu realizowaną w korpusie aparatu, a więc z każdym zastosowanym obiektywem.