Drogie, ale bezpieczne latanie

Wprowadzenie śledzenia samolotów w czasie rzeczywistym może zwiększyć ceny biletów. Rządy powinny więc pokryć część kosztów - uznano w stolicy Kataru. To pokłosie zniknięcia malezyjskiego samolotu MH370

Publikacja: 04.06.2014 09:25

Drogie, ale bezpieczne latanie

Foto: Bloomberg

Uczestnicy dorocznego zgromadzenia IATA w Dausze stwierdzili, że potrzebują systemu śledzenia samolotów, aby nie powtórzył się przypadek tajemniczego zniknięcia samolotu B777-200ER Malaysia Airlines.

Podróżujący samolotami będą jednak musieli pokryć część kosztów automatycznego śledzenia tych maszyn w powietrzu, który ostatecznie stanie się obowiązkowy.

- Powstaną  dodatkowe koszty i zostaną przerzucone na pasażerów - stwierdził prezes Finnaira, Pekka Vauramo. - Kto będzie końcowym beneficjentem usługi  świadczonej przez przewoźników? Odpowiedź brzmi: pasażer - dodał przewodniczący rady dyrektorów Japan Airlines, Masaru Onishi. - Zgodnie z tym, linie muszą nadal badać ten problem, zwłaszcza pod względem kosztów nie tylko powszechnego wprowadzenia takiego systemu, ale także jego trwałości - powiedział Japończyk.

IATA zrzeszająca większość regularnych linii lotniczych ogłosiła w maju powołanie grupy zadaniowej do zbadania różnych opcji. Jej wstępne zalecenia zostaną przedstawione we wrześniu na konferencji ICAO, a następnie do końca roku branży lotniczej - poinformował prasę w Dausze wiceprezes IATA ds. bezpieczeństwa i zapewnienia lotów, Kevin Hiatt.

- Udziałowców lotnictwa jednoczy pragnienie zapewnienia, abyśmy nigdy nie mieli do czynienia z sytuacją, że samolot po prostu znika. Państwa pracują za pośrednictwem ICAO nad opracowaniem i wdrażaniem  światowych norm, natomiast sektor jest zobowiązany do uwzględniania zaleceń, jakie linie lotnicze mogą je już stosować - powiedział.

Dodał, że IATA współpracuje z  ICAO dla zapewnienia, aby rządy miały swój udział w pokryciu kosztów. Nie potrafił powiedzieć, czy przewoźnicy mogą ostatecznie przerzucić koszty na pasażerów, rzecznik IATA dodał, że zrzeszenie nie bierze udziału w decyzjach linii lotniczych dotyczących cen.

Szef innej linii japońskiej, ANA, Osamu Shinobe zauważył, że istnieje wiele praktycznych kwestii, które trzeba uwzględnić przy szukaniu rozwiązania. - Nie możemy dojść do łatwego wniosku, że potrzebujemy systemu śledzenia. Zanim stanie się rzeczywistością, musimy rozpatrzyć wiele aspektów, w tym również koszty. Inaczej będzie to marzenie ściętej głowy - stwierdził.

Prezes dużej linii z Azji, który nie chciał, by ujawniano jego nazwisko dodał: - Jeśli zapłacą rządy, to pasażerowie będą mieli wyższe podatki. Jeśli zapłacą linie lotnicze, pasażerowie będą mieć droższe bilety. Dlatego musimy być ostrożni w tym, co chcemy wprowadzić. Ma to być coś naprawdę niezbędnego i nic ponadto.

Uczestnicy dorocznego zgromadzenia IATA w Dausze stwierdzili, że potrzebują systemu śledzenia samolotów, aby nie powtórzył się przypadek tajemniczego zniknięcia samolotu B777-200ER Malaysia Airlines.

Podróżujący samolotami będą jednak musieli pokryć część kosztów automatycznego śledzenia tych maszyn w powietrzu, który ostatecznie stanie się obowiązkowy.

Pozostało 88% artykułu
Turystyka
Nie tylko Energylandia. Przewodnik po parkach rozrywki w Polsce
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Materiał Promocyjny
Bolączki inwestorów – od kadr po zamówienia
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive