Siła wiatru na Teneryfie przekroczyła 120 km/h. Jego podmuchy pozrywały dachy i linie elektryczne. Huraganowi przez 6 godzin towarzyszyły burze.

- Mam 56 lat i nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałem. Tyle grzmotów. Bałem się - opowiada mieszkaniec Teneryfy.

Na wyspie odwołano lekcje i wykłady, zamknięto też sądy i biura. Na archipelagu nie kursują promy, a między wyspami wstrzymano ruch lotniczy. Synoptycy ostrzegają, że do Wysp Kanaryjskich zbliżają się kolejne, niebezpieczne deszcze. Zdaniem meteorologów, na poprawę pogody trzeba będzie poczekać do soboty.