Zysk netto wzrósł do 1,16 mld dolarów, czyli do 1,51 dolara na akcję z 1,35 rok temu, a obroty o 11 proc. do 22,13 mld. Obie dane są lepsze od spodziewanych. Portfel zamówień opiewa na rekordową sumę 415 mld dolarów, z czego 27 mld wpłynęło w ostatnim kwartale. Koncern dostarczył klientom 170 samolotów wobec 149 przed rokiem, co pozwoliło zwiększyć o 14 proc. przychody kwartalne działu samolotów cywilnych BCA.
Dobre wyniki tego działu, który wyprodukował więcej maszyn z większym zyskiem, wyrównał gorszą działalność części wojskowej, której obroty wzrosły tylko o 3 procent, a marże zmalały. Dział wojskowy zwiększył wartość zamówień o 7 mld dolarów.
Dobra sytuacja działu samolotów cywilnych świadczy, że Boeing nie tylko wypracował lepszy system produkcji, ale także planowo zmierza do rekordowych dostaw w tym roku.
Jego marża operacyjna wzrosła do 11,6 proc. z 9,5 proc. rok temu. Powstaje tylko pytanie, czy był to jednorazowy sukces i czy uda się go utrzymać dłużej. Analityk z Canaccord Genuity Ken Herbert uważa, że B787 może zaszkodzić wysokiej marży, bo mimo zwiększania tempa produkcji tego samolotu jest ona jeszcze mało wyćwiczona i mniej efektywna.
Mimo niepewności na amerykańskim rynku sprzętu wojskowego koncern poprawił prognozę rocznego zysku i przepływów gotówkowych. Teraz spodziewa się zysku na akcję 5,4-5,55 dolarów wobec poprzednich 5,1-5,3. Pozostawił bez zmiany zakładaną wysokość obrotów 83-86 mld dolarów i dostawę 635-645 samolotów. Po 9 miesiącach przekazał klientom 476 sztuk, co oznacza, że w IV kwartale musi wydać 169, jeśli liczy na osiągnięcie wyższego pułapu dostaw.