Dreamliner zwiększa zyski przewoźników

Pomimo nieustannych kłopotów z „ząbkującą" maszyną linie lotnicze nie mogą nachwalić się dreamlinerów. Prezes LOT-u zapewnia, że gdyby miał teraz wybierać samolot dla polskiego przewoźnika, wybrałby ponownie B787

Publikacja: 02.09.2013 01:18

Dreamliner zwiększa zyski przewoźników

Foto: Bloomberg

Włączenie dreamlinerów do floty przynosi wymierne zyski. I to pomimo że powtarzające się kłopoty techniczne często zmuszają do odwoływania, bądź opóźnienia lotów. Tewolde Gebremariam, prezes Ethiopian Airways, linii która oprócz ponad trzymiesięcznego wyłączenia dreamlinerów z floty przewoźników zanotowała jeszcze incydent z samozapaleniem na lotnisku Heathrow, nie może się nachwalić B787.

—To przyszłość światowego lotnictwa. Nie mam co do tego wątpliwości, że wśród maszyn o zasięgu do 15 tysięcy kilometrów właśnie dreamliner będzie najbardziej pożądaną maszyną - mówi.

Ethiopian jako pierwszy włączył w końcu kwietnia B787 do floty po przymusowym uziemieniu. Po miesięcznym majowym „rozruchu" w czerwcu i lipcu maszyny latały już normalnie. — Dzięki temu zanotowaliśmy w tych dwóch miesiącach zysk operacyjny w wysokości 143 mln dolarów w porównaniu z 53 mln dolarów w tych samych miesiącach ubiegłego roku. Wynik netto wzrósł z 39 mln dolarów do 107 mln dolarów.

— Dreamliner jest wyjątkowo wydajną maszyną. Oszczędza paliwo, a przy lepszym wypełnieniu jest maszynką do robienia pieniędzy - mówił szef Ethiopian Airways. — Naturalnie, ten zysk byłby większy, gdyby nie incydenty, które niestety, cały czas się zdarzają.Jedyna pociecha, że uziemienie maszyn miało miejsce w sezonie zimowym, a moi pracownicy dali z siebie wszystko - dodaje.

Jego linia planuje kupno kolejnych pięciu takich maszyn i wyleasingowanie trzech dodatkowych. — Kiedy tylko wprowadziliśmy dreamlinery do systemu rezerwacyjnego, wypełnienie samolotów natychmiast wzrosło. To znaczy, że nasi pasażerowie pokochali tę maszynę i że przypadły im do gustu wszystkie nowe rozwiązania - inna jakość powietrza w kabinie, automatycznie przyciemniane okna, większe schowki na bagaż podręczny — wymienia prezes Ethiopian Airways. Jego zdaniem kłopoty, jakie mają dzisiaj przewoźnicy z dreamlinerami nie są niczym wyjątkowym.

— Takie „ząbkowanie" jest normalne, kiedy wprowadza się na rynek całkowicie nowy technologicznie produkt - zauważa.

Ethiopian ma dzisiaj 8 dreamlinerów, tygodniowo wykonuje 1330 lotów,obsługuje 76 tras międzynarodowych i 17 krajowych.

O oszczędnościach na paliwie sięgających nawet 20 procent (cena baryłki ropy, to dzisiaj 118 dol.) mówią także piloci LOT-u. Polskie dreamlinery także latają bardziej wypełnione, niż 767, których linia się pozbywa.

Prezes Sebastian Mikosz uważa, że ta maszyna pozwoli mu poprawić wyniki naszej linii. Odmawia jednak na razie podawania wyników częściowych. Wiadomo jedynie, że za pierwsze półrocze były one o 10 mln złotych lepsze, niż zawarte we wniosku do Komisji Europejskiej o zgodę na przyznanie pomocy publicznej. Wtedy jednak efekt dreamlinera był dla LOT-u minimalny, bo trzy maszyny latały wówczas niespełna miesiąc.

Włączenie dreamlinerów do floty przynosi wymierne zyski. I to pomimo że powtarzające się kłopoty techniczne często zmuszają do odwoływania, bądź opóźnienia lotów. Tewolde Gebremariam, prezes Ethiopian Airways, linii która oprócz ponad trzymiesięcznego wyłączenia dreamlinerów z floty przewoźników zanotowała jeszcze incydent z samozapaleniem na lotnisku Heathrow, nie może się nachwalić B787.

—To przyszłość światowego lotnictwa. Nie mam co do tego wątpliwości, że wśród maszyn o zasięgu do 15 tysięcy kilometrów właśnie dreamliner będzie najbardziej pożądaną maszyną - mówi.

Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek