– Nie są prowadzone żadne rozmowy ani z KGHM, ani z Grupą Azoty, na temat zaangażowania tych podmiotów w proces przekształceń własnościowych w PLL LOT. Tym bardziej nie ma żadnych ustaleń co do takiego zaangażowania – tak skomentował wiceminister skarbu Rafał Baniak pogłoski o możliwości udziału tych firm w przejęciu LOT-u.
Nie ma również opcji zaangażowania się w taki proces funduszu Lotus, zorganizowanego przez Agencję Rozwoju Przemysłu, choć istniała ona jeszcze dwa miesiące temu – dowiedziała się nieoficjalnie „Rz". – MSP stoi na stanowisku, że dla LOT-u najlepszym wyjściem jest pozyskanie inwestora branżowego lub finansowego – powiedziała rzeczniczka resortu Katarzyna Kozłowska.
Pomysł wejścia bogatych polskich firm do linii nie jest nowy. Rozważano go już w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości. Kilka tygodni temu wrócił do niego poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego, były wiceminister skarbu Jan Bury.
Z kolei Sebastian Mikosz, prezes LOT-u, nie ukrywa, że dla spółki najrozsądniejszym wyjściem jest wzięcie udziału w konsolidacji branży. Czas pili, bo prywatyzacja linii będzie budziła kontrowersje. Emocji będzie tym więcej, im bardziej będą zbliżały się wybory. Przewoźnik, mimo poważnych kłopotów finansowych, nadal jest postrzegany jako „srebro rodowe". – Polskiego inwestora finansowego przede wszystkim będzie dość ciężko znaleźć. A patrząc na przykłady innych linii lotniczych, które borykają się z poważnymi kłopotami finansowymi, widać, że przewoźnicy europejscy jeszcze co najmniej przez najbliższe kilka lat będą balansować na progu rentowności. A inwestowanie w branży, która przy sprawnym zarządzaniu ma zyskowność na poziomie 1–3 proc., ma umiarkowany sens biznesowy – mówi analityk rynku lotniczego Krzysztof Moczulski z portalu lotnictwo.net.pl.
Historia poszukiwań inwestora branżowego dla LOT jest długa. Dziś w zasadzie może to być albo Turkish Airlines, albo jakiś przewoźnik z Dalekiego bądź Bliskiego Wschodu, który chce dokonać ekspansji na rynkach europejskich, czyli np. Etihad lub Qatar Airways. Europejskie linie lotnicze nie są dzisiaj łakomym kąskiem. Nie udała się sprzedaż portugalskiego TAP, nie udało się znaleźć inwestorów dla linii bałkańskich, zbankrutowały ukraiński Aerosvit i węgierski Malev.