Grecja szuka sposobu na zarobienie pieniędzy w kryzysie. Hellenic Republic Asset Development Fund, zarządzający majątkiem państwa, dokonał przeglądu 562 spośród około  6 tys. wysp i wysepek należących do Grecji. - Wytypowaliśmy wyspy, które mają dobry grunt i infrastrukturę, są blisko lądu, a jednocześnie nie stwarzają zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego - mówi Andreas Taprantzis, dyrektor funduszu odpowiedzialny za nieruchomości. Dodaje, że prawo nie zezwala na sprzedaż wysp, ale też obecnie rząd nie ma takich zamiarów.

Do 2020 roku fundusz ma pozyskać 50 miliardów euro. To jeden z warunków uzyskania pomocy zagranicznej w wysokości 240 miliardów euro.

Obecnie przedstawiciele Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Europejskiego Banku Centralnego i Komisji Europejskiej sprawdzają w Atenach, czy Grecji można przyznać  kolejną transzę pomocy, a premier Antonis Samaras wyraził nadzieję, że komercyjne wykorzystanie niektórych wysp może przynieść dochody, które zachęcą pożyczkodawców do dalszego finansowania kraju. Do tej pory ze sprzedaży państwowych aktywów udało się pozyskać zaledwie 1,8 miliarda euro, co wywołało falę krytyki w gremiach europejskich, że grecki rząd działa zbyt wolno.