Stada dzików coraz częściej pojawiają się na głównych arteriach nadmorskich miasteczek kuszone smakołykami przez turystów. Po Świnoujściu krążą dwa stada liczące kilkanaście sztuk. Pojawiają się w Parku Zdrojowym, na promenadzie, a nawet na plaży. - Turyści dzielą się ze zwierzętami kanapkami, dają inne przysmaki. Oswojone dziki dają się głaskać ludziom opowiada Robert Karelus, rzecznik Świnoujścia.
Dodaje, że zwierząt wciąż przybywa: - Ludzie robią im krzywdę, oddzielając od środowiska naturalnego, w którym te zwierzęta powinny egzystować.
Władze tego miasta walczą z oswojonymi stadami. Specjalnymi preparatami opryskiwano drzewa, wysypywano specjalne ścieżki z przysmakami dla dzików, które mają odprowadzić zwierzęta do lasu.
To jednak nie pomogło. W kilku miejscach postawiono zatem klatki, do których mają być łapane dziki. W ich pobliżu wysypuje się systematycznie ziarna kukurydzy, razowy chleb, specjalną zapachową paszę. - Wszystko po to, aby dziki najpierw polubiły miejsce, gdzie znajduje się odłownia. Potem karmę wyłożymy tylko w klatkach, aby zanęcić wchodzenie do nich zwierzęta - mówi Karelus.
Władze miasta liczą, że pierwsze sztuki zostaną odłowione pod koniec tego tygodnia. Złapane zwierzęta zostaną przewiezione do ośrodka, gdzie przez kilka tygodni mają się adaptować do środowiska naturalnego. Później będą wypuszczane na wolność.