Agent rozliczeniowy eService w ciągu ostatnich dni wypowiedział umowy 140 biurom turystycznym. Powodem są ostatnie bankructwa w tym sektorze i związane z tym ryzyko dla firmy rozliczającej transakcje kartami – poinformował prezes eService Marek Paradowski. Umowy zostały wypowiedziane zarówno największym touroperatorom, jak i małym biurom podróży.
Paradowski wyjaśnił, że zgodnie z regulacjami organizacji wydających karty płatnicze - Visa oraz MasterCard - klienci, którzy kupili produkt lub usługę za pośrednictwem takiej karty, a tego nie otrzymali, mają prawo zwrócić się za pośrednictwem swojego banku do agenta rozliczeniowego o zwrot pieniędzy. Pozwala na to usługa o nazwie chargeback. Jest to tzw. obciążenie zwrotne, w wyniku którego następuje zwrot pieniędzy z konta sprzedawcy (towaru czy usług) na konto posiadacza karty.
W niektórych wypadkach agent rozliczeniowy musi zwrócić pieniądze z własnych środków, a następnie starać się je odzyskać od firmy, która praktycznie nie ma już żadnych aktywów.
- To dla nas ogromne ryzyko finansowe. Dlatego zdecydowaliśmy się na wypowiedzenie umów biurom turystycznym. Jeśli zmienią się regulaminy Visa i Mastercard, chętnie usiądziemy i wynegocjujemy nowe umowy z firmami sektora turystycznego - zaznacza. W środę pisaliśmy w „Rzeczpospolitej", że firma eService robi przegląd umów ze sprzedawcami wycieczek turystycznych.
Swoim postępowaniem eService zablokował pieniądze wpłacone przez klientów biur podróży. To uderzyło w agentów sprzedaży, którzy przyjmowali te pieniądze. Z drugiej strony wyłączenie jednego z systemów, może być na rękę agentom. Mają teraz powód, by żądać od klientów jedynie gotówki. Jeśli turysta płaci gotówką, agent nie musi się martwić o swoją prowizję. Tymczasem wycofywanie wpłat dokonanych kartą kredytową na wycieczki z biurami, które upadły, pozbawiało ich wynagrodzenia. Z kolei touroperatorzy też wolą wpłaty gotówki na konto, bo nie tracą prowizji pobieranej przez wystawcę karty kredytowej, która wynosi nawet 2 procent.