Tajemnicze gry prezydenckie w Egipcie

Czy ludzie obalonego dyktatora próbują odwrócić bieg historii? Tak twierdzą islamiści, którzy zwyciężyli w jednych wyborach i szykowali się do następnego tryumfu. Mają sporo racji - pisze komentator "Rz"

Publikacja: 15.04.2012 21:12

Tajemnicze gry prezydenckie w Egipcie

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Za pięć ty­go­dni w Egip­cie ma­ją się od­być wy­bo­ry pre­zy­denc­kie. Mia­ły być kul­mi­na­cyj­nym punk­tem two­rze­nia się no­we­go po­rząd­ku po­li­tycz­ne­go. A to wszyst­ko kil­ka­na­ście mie­się­cy po re­wo­lu­cji, któ­ra zmio­tła ze sce­ny naj­sil­niej­sze­go czło­wie­ka arab­skie­go Bli­skie­go Wscho­du Ho­snie­go Mu­ba­ra­ka.

Jak się wy­da­wa­ło, za­koń­czy­ła erę pro­za­chod­niej nie­de­mo­kra­tycz­nej wła­dzy w tym naj­waż­niej­szym w re­gio­nie kra­ju. I, jak się rów­nież wy­da­wa­ło, de­mo­kra­tycz­ną dro­gą przej­mą ją w ca­ło­ści is­la­mi­ści z Brac­twa Mu­zuł­mań­skie­go. Kil­ka mie­się­cy te­mu ich par­tia zdo­by­ła pra­wie po­ło­wę miejsc w wy­bo­rach parlamentarnych, a dru­gie miej­sce za­ję­li ra­dy­kal­ni an­ty­za­chod­ni is­la­mi­ści – sa­la­fi­ci. Ape­tyt rósł w mia­rę je­dze­nia. Brac­two zde­cy­do­wa­ło się wy­sta­wić kan­dy­da­ta w wy­bo­rach pre­zy­denc­kich, choć przed­tem za­po­wia­da­ło, że nie ma am­bi­cji na naj­wyż­szy urząd w pań­stwie. Is­la­mi­ści by­li bli­sko prze­ję­cia wła­dzy na wszyst­kich szcze­blach.

Ale te­raz nic nie jest ta­kie pro­ste. Po pierw­sze, nie wia­do­mo, kto wy­star­tu­je w wy­bo­rach pre­zy­denc­kich, za­pla­no­wa­nych na ko­niec ma­ja (ewen­tu­al­na dru­ga tu­ra w czer­wcu). W so­bo­tę ko­mi­sja wy­bor­cza wy­klu­czy­ła z wy­ści­gu pre­zy­denc­kie­go dzie­się­ciu (z 23) kan­dy­da­tów. W tym trzech naj­waż­niej­szych – mul­ti­mi­lio­ne­ra i li­de­ra Brac­twa Mu­zuł­mań­skie­go Chaj­ra­ta asz­-Sza­te­ra, li­de­ra sa­la­fi­tów Ha­ze­ma Abu Isma­ila oraz dla rów­no­wa­gi głów­ne­go gra­cza daw­ne­go re­żi­mu Oma­ra Su­lej­ma­na – by­łe­go sze­fa mu­ba­ra­kow­skie­go wy­wia­du. Nie wia­do­mo, kto wy­star­tu­je, bo teo­re­tycz­nie od­rzu­ce­ni mo­gą się od­wo­łać (za­czę­li to ro­bić), a osta­tecz­na li­sta kan­dy­da­tów po­ja­wi się 26 kwiet­nia. Brac­two ma kan­dy­da­ta re­zer­wo­we­go. Ale po­czu­cie cha­osu i nie­pew­no­ści po­zo­sta­nie.

Po dru­gie, nie wia­do­mo, o co to­czy się wal­ka pre­zy­denc­ka. To, ja­kie upraw­nie­nia uzyska na­stęp­ca Mu­ba­ra­ka, miała opra­co­wać ko­mi­sja kon­sty­tu­cyj­na, ale kil­ka dni te­mu sąd ad­mi­ni­stra­cyj­ny za­wie­sił jej dzia­łal­ność. Bo wcze­śniej zboj­ko­to­wa­li ją bo­ją­cy się is­la­mi­stycz­nej do­mi­na­cji przed­sta­wi­cie­le ugru­po­wań li­be­ral­nych i mniej­szo­ści chrześcijańskiej.

Po trze­cie, nie­ocze­ki­wa­nie na wiel­ką si­łę po­li­tycz­ną wy­ro­śli w po­re­wo­lu­cyj­nym Egip­cie sę­dzio­wie. To oni za­wie­si­li two­rze­nie no­wej kon­sty­tu­cji, to oni prze­sia­li kan­dy­da­tów na pre­zy­den­ta. In­ni sę­dzio­wie de­cy­du­ją – o przebiegającym nie­mra­wo – roz­li­cze­niu z daw­nym re­żi­mem, czy­li przede wszyst­kim o pro­ce­sie oba­lo­ne­go dyk­ta­to­ra. Wie­lu z tych sę­dziów uzy­ska­ło no­mi­na­cje w cza­sach Mu­ba­ra­ka. I to jest po­wód do spe­ku­la­cji na te­mat ich in­ten­cji.

Po czwar­te, najwięk­szą si­łą są na­dal woj­sko­wi, ci sa­mi, co w cza­sach Mu­ba­ra­ka, z je­go daw­nym mi­ni­strem obro­ny, mar­szał­kiem Hu­sej­nem Tan­ta­wim na cze­le. To rada generałów mo­że od­wo­łać wy­bo­ry czy prze­ło­żyć je na in­ny ter­min. Lub ogło­sić tym­cza­so­wą kon­sty­tu­cję z pa­su­ją­cy­mi jej upraw­nie­nia­mi no­we­go pre­zy­den­ta. Na od­ra­dza­nie się daw­ne­go re­żi­mu z nie­po­ko­jem pa­trzą nie tyl­ko is­la­mi­ści, któ­rzy szy­ko­wa­li się do rzą­dze­nia. Li­be­ra­ło­wie, któ­rzy rok te­mu wal­czy­li prze­ciw Mu­ba­ra­ko­wi, poprą w dru­giej tu­rze wy­bo­rów na­wet is­la­mi­stę, bo bo­ją się, że zwy­cię­ży kon­trre­wo­lu­cja. Wie­lu Egip­cjan, zna­nych z ze­szło­rocz­nych pro­te­stów na pla­cu Tah­rir, za­po­wia­da zaś dru­gą re­wo­lu­cję.

Za pięć ty­go­dni w Egip­cie ma­ją się od­być wy­bo­ry pre­zy­denc­kie. Mia­ły być kul­mi­na­cyj­nym punk­tem two­rze­nia się no­we­go po­rząd­ku po­li­tycz­ne­go. A to wszyst­ko kil­ka­na­ście mie­się­cy po re­wo­lu­cji, któ­ra zmio­tła ze sce­ny naj­sil­niej­sze­go czło­wie­ka arab­skie­go Bli­skie­go Wscho­du Ho­snie­go Mu­ba­ra­ka.

Pozostało 91% artykułu
Turystyka
Nie tylko Energylandia. Przewodnik po parkach rozrywki w Polsce
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive