Red Sea Project to pomysł następcy tronu Arabii Saudyjskiej księcia Muhammada ibn Salmana. Zakłada on budowę nadmorskich i górskich kurortów, centrów spa, hoteli i marin, z których rocznie korzystać ma nawet milion gości. Jak donosi amerykański portal Travel Weekly, pierwsze prace ruszyły oficjalnie w marcu, na razie otwarto bazę dla pracowników zatrudnionych przy projekcie.
Prezes Red Sea Development John Pagano mówi, że to ostatni niezdobyty bastion na turystycznej mapie świata, który ma przyciągać atrakcyjną ofertą turystów z Zachodu. Jego zdaniem na Bliskim Wschodzie nie ma drugiego miejsca, które gwarantowałoby takie spektrum doświadczeń - ciekawą kulturę i historię, nieskażoną naturę, różnorodność krajobrazów.
Pagano nie informuje, czy w ramach zachęty do przyjazdu królestwo zniesie zakaz picia alkoholu i zmieni reguły dotyczące sposobu ubierania się i zachowania kobiet, które muszą być zakryte od stóp do głów. I choć od turystek nie oczekuje się, że będą nosić tradycyjne abaje, to krótkie spodenki, sukienki i inne typowo wakacyjne stroje nie są w tym kraju akceptowane.
Prezes odpowiada jedynie, że to decyzja rządu, a firma, którą reprezentuje, nie może spekulować na ten temat. Wiadomo natomiast, że Red Sea powstaje w specjalnej strefie ekonomicznej, gdzie mają obowiązywać zasady znane na całym świecie i przyjazne dla odwiedzających.
Arabia Saudyjska wprowadziła ostatnio wizy elektroniczne, dzięki czemu turyści mogą otrzymać zezwolenie na przekroczenie granicy w ciągu 24 godzin. To duża zmiana w podejściu do odwiedzających, do tej pory wizy uzyskiwali głównie obcokrajowcy pracujący w kraju lub odwiedzający rodzinę oraz muzułmanie pielgrzymujący do Mekki i Medyny. Nowe przepisy mają ułatwiać procedury i zezwalać na podróże nawet samotnym kobietom.