Piloci hiszpańskich linii Iberia zapowiedzieli, że będą strajkować w każdy poniedziałek i piątek. Akcja protestacyjna ma być prowadzona łącznie przez 30 dni, do 20 lipca.
Powodem jest stworzenie przez Iberię niskokosztowej linii lotniczej Iberia Express, która ma umożliwić firmie wypracowanie zysku. Związkowcy twierdzą, że nowy przewoźnik stwarza zagrożenie dla ich miejsc pracy. I za zaistniałą sytuację obwiniają International Consolidated Airlines Group (IAG), do której należą między innymi British Airways i Iberia. Piloci obliczyli, że zagrożonych jest 8 tysięcy z 22 tysięcy miejsc pracy w Iberii. Zdaniem zarządu, stworzenie niskokosztowego przewoźnika, to jedyny sposób na uratowanie linii, która w ubiegłym roku miała stratę w wysokości 61 mln euro.
Każdy dzień przerw w pracy kosztuje Iberię 3 mln euro.
Pierwszy z 30 zapowiedzianych strajków dni strajkowych przewoźnik ma już za sobą. W ostatni poniedziałek przewoźnik zmuszony został do odwołania ponad 150 lotów. Zarząd nie ukrywa, że zamierza domagać się odszkodowań od strajkujących, zapowiada, że protest znajdzie finał w sądzie.
Zarząd próbował negocjować z pilotami. Rząd wyznaczył nawet mediatora, który miał uspokoić nastroje, ale negocjacje się załamały. Związek zawodowy Sepla nie chce słyszeć o jakichkolwiek mediacjach i propozycjach, aby piloci Iberii brali bezpłatne urlopy i latali samolotami Iberii Express, a potem, kiedy sytuacja się poprawi mogli wrócić do dawnego pracodawcy. Związkowcy proponują plan ratunkowy, przewidujący oszczędności w wysokości 90 mln euro, dzięki między innymi obniżeniu płac.