Irlandzki przewoźnik w ostatnich trzech miesiącach przewiózł 35 milionów pasażerów, o 12 procent więcej niż rok wcześniej. Zarazem zwiększył zyski o 55 procent, do 443,7 miliona euro. Więcej zarobił też na każdym pasażerze - 12,7 euro (rok temu - 9,2 euro). Na koniec roku planuje osiągnięcie około 1,4 mld euro zysku, jednak zastrzega, że będzie to trudne z powodu zaostrzającej się konkurencji.
Nie będzie to łatwe także dlatego, że właśnie z powodu konkurencji Ryanair zamierza do końca września obniżyć ceny biletów o 5 procent, a całościowo nawet o 8 procent w drugim półroczu 2017 roku. To dobra wiadomość dla pasażerów, ale mają oni również powody do niepokoju.
W komunikacie prasowym o wynikach finansowych zwraca uwagę, że maleją wpływy Ryanaira z tytułu opłat za bagaż. Można więc domniemywać, że linia będzie chciała jakoś to sobie zrekompensować.
Szef Ryanair Michael O'Leary już skrytykował w wywiadzie radiowym pasażerów, którzy nie chcą płacić 2 euro za rezerwację miejsca. - Jeżeli nie chcecie płacić 2 euro za miejsce, to zostanie wam przydzielone losowo. Przestańcie w końcu jęczeć i zacznijcie płacić – mówił O'Leary.
Stosunek szefa linii do pasażerów nie przeszkadza Ryanairowi osiągać świetnych wyników zapełnienia samolotów. Obecnie kształtuje się on na poziomie 95 - 96 procent.