„Il Messaggero" napisał (bez podania źródeł), że kierownictwa obu przewoźników sondowały od tygodni możliwość kupienia przez linię z Abu Zabi 30-40 procent udziałów w Lufthansie, poprzez podwyższenie swojego kapitału. Ta operacja miałaby utorować drogę fuzji.
Lufthansa nie prowadzi rozmów z Etihad Airways o przejęciu udziałów w niemieckiej linii — stwierdziły dwie osoby znające sytuację. — Możemy potwierdzić, że nie zamierzamy przejąć finansowego udziału w Lufthansie — oświadczył z kolei rzecznik Etihadu w związku z zamieszczeniem przez „The Wall Street Journal" wypowiedzi prezesa tej linii Jamesa Hogana, że jest zainteresowany bliższym partnerstwem, ale nie kupowaniem akcji.
Lutfhansa i Etihad podpisały w grudniu umowę o wspólnej rezerwacji miejsc (code-sharing) po wynajęciu przez Niemców 38 samolotów z załogami od Air Berlina, należącego do linii znad Zatoki. Jeden z przedstawicieli niemieckiego koncernu wyjaśnił, że obie linie rozmawiają, ale o współpracy w code-sharingu i cateringu.
Etihad szuka sposobów wydobycia ze strat Air Berlin i Alitalii, w których kupił udziały w 2011 i 2014 roku w ramach strategii rozwijania siatki połączeń, ale dotąd nie udało mu się ożywić obu linii. Hogan stwierdził, że inne linie, w które Etihad zainwestował - Jet Airways, Air Serbia, Air Seychelles, Virgin Australia i Etihad Regional - zwiększyły efektywność i zyski. - Mamy jednak do czynienia z większymi wyzwaniami w Air Berlin i Alitalii. Obie działają w bardzo konkurencyjnych warunkach i muszą rozwiązać stare kwestie. Trzymamy się naszej strategii partnerstwa kapitałowego, bo bardzo dużo nam daje — powiedział w Dublinie Hogan, cytowany przez „WSJ".
Szefowie Lufthansy powtarzali w ostatnich tygodniach, że ich uwaga skupia się na zintegrowaniu samolotów z Air Berlina i na przejmowaniu Brussels Airlines.