Marek Kozubal
Trasę górniczą w kopalni soli w Wieliczce trzeba pokonać. Dlaczego?
To nie jest miejsce dla ludzi z klaustrofobią, podobnie jak dla tych, które boją się ciemności. Ale dla pozostałych osób, które chcą poczuć lekki dreszczyk emocji, zobaczyć coś innego z czystym sumieniem mogę je polecić. Mowa o trasie górniczej w Kopalni Soli „Wieliczka”.
Wystarczy stawić się w szybie Regis w centrum Wieliczki (blisko barokowego kościoła pw. św. Klemensa). Warunek: trzeba mieć co najmniej 10 lat. A potem można już wyruszyć na kilkugodzinną wędrówkę po kopalnianych korytarzach.
Na początku odpowiednie ubranie. Wkładam szary kombinezon, na głowę zakładam czerwony kask, dostaję lampę elektryczną z akumulatorem oraz pochłaniacz dwutlenku węgla. Po krótkim przeszkoleniu z obowiązujących w kopalni zasad bezpieczeństwa, zjeżdżamy szybem na dół.
Opiekunem mojej kilkuosobowej grupy (są też turyści z Czech) jest były sztygar, dzisiaj przodownik pan Jan. W kopalni przepracował kilkadziesiąt lat, teraz jest w niej przewodnikiem. My jesteśmy grupą niedoświadczonych śleprów (tak nazywa się początkujących w zawodzie górnika).