Amadeus: Będzie bitwa o pasażerów

Zacierają się różnice między low-costami i liniami tradycyjnymi – mówi Lutz Vorneweg, regionalny szef Amadeusa, światowego dostawcy systemów rezerwacji lotniczych

Publikacja: 20.10.2016 08:42

Lutz Vorneweg, regionalny szef Amadeusa

Lutz Vorneweg, regionalny szef Amadeusa

Foto: materiały prasowe

Danuta Walewska: Ciągle słyszymy, że polski rynek przewozów pasażerskich jest jednym z najszybciej rosnących w Europie. Czy rezerwacje biletów to potwierdzają?

Lutz Vorneweg: My też widzimy wzrost i duży potencjał na przyszłość. Bo coraz więcej Polaków będzie mogło i chciało podróżować. To z kolei oznacza, że zaostrzy się bitwa o pasażerów. Dodatkowo linie zaczną „polować" na klientów różnego typu. Ale generalnie prognozy są jak najlepsze. Wynika z nich, że coraz więcej konsumentów będzie stać na podróże.

Dla kogo ma pan więc dobre wiadomości: dla linii lotniczych, lotnisk, konsumentów?

Dla wszystkich.

Który model przewoźników zyska? Linie niskokosztowe? Tradycyjne?

Widzimy na rynku zacierające się różnice pomiędzy liniami niskokosztowymi i tradycyjnymi, bo o obniżenie kosztów walczą wszyscy. Widać też rozwijającą się współpracę przewoźników z lotniskami, co w przeszłości nie było oczywiste. Dla konsumentów dobra wiadomość jest taka, że podróże stały się bardziej dostępne i nie są już dobrem luksusowym. Same linie zaś lotnicze zrozumiały, że zarabiać mogą nie tylko na samym lataniu. Nauczyły się również daleko posuniętej personalizacji oferty.

Co możemy powiedzieć więc o samych cenach za podróże? Pójdą w górę, w dół? Czego możemy oczekiwać?

Z tego, co widzimy, podstawowa cena rezerwacji pozostanie niska. Oczywiście, tania ropa naftowa nadal pomaga, ale przede wszystkim to konkurencja jest tak ostra, że nadal będzie trwała ostra walka także o tych pasażerów, którzy robią wszystko, by płacić jak najmniej. Linie przeprowadzają wielkie procesy oczyszczające, sięgające wszystkich segmentów sprzedaży, i szukają dodatkowych źródeł dochodów. Naszym zdaniem w roku 2022 już 130 mld euro przychodów linii lotniczych będzie pochodziło z innej działalności niż sprzedaż biletów. Dzięki temu konsument na pokładzie będzie mógł dostać to, czego chce i za co jest gotów zapłacić.

Czy konsumenci wiedzą już, jakie i kiedy bilety powinni kupować?

Jako dostawca systemów IT widzimy, że ogromna większość biletów i innych usług lotniczych jest już kupowanych w sieci. Oczywiście, że można nadal pójść do biura linii lotniczej czy do biura podróży, ale przynajmniej 60–70 procent rezerwacji jest już robionych on-line. Zmiany można prześledzić także, patrząc na historię Amadeusa. 20 lat temu pokazywaliśmy jedynie, jaka jest oferta przelotów na konkretnej trasie. Potem pokazaliśmy, jak znajdować najtańsze taryfy. I w dalszym ciągu stawiamy na pokazywanie różnic w ofertach. W międzyczasie doszło do ostrego starcia między liniami lotniczymi i agencjami podróży. Zaczęła się gwałtowna presja na ceny. Teraz widzimy, że konsumenci coraz lepiej poruszają się w sieci, potrafią bezbłędnie rozróżnić oferty – to wszystko właśnie dzięki technologiom. Dlatego coraz łatwiej jest podróżować, coraz bardziej komfortowo za coraz mniejsze pieniądze.

LOT zmienił swoją stronę internetową, która wcześniej, delikatnie mówiąc, była mało przyjazna. Czy pana zdaniem obecna jest już wystarczająco przejrzysta?

To konsumenci muszą ocenić. Moje ostatnie doświadczenia ze stroną rezerwacyjną LOT-u są jak najbardziej pozytywne. Ale przy wszystkich najnowocześniejszych systemach musimy pamiętać o jednym: że korzysta z nich konsument, czyli człowiek niekoniecznie przyzwyczajony do zaawansowanych programów. W przeszłości zawsze można było pójść do biura podróży czy biura przewoźnika. Dzisiaj już jest ich coraz mniej, więc coraz więcej zależy właśnie od technologii.

Widzi pan taryfy oferowane w sieci. Czy pana zdaniem LOT jest drogą linią?

Nie jest drogi. Bo do utrzymania konkurencyjnych cen zmusza go konkurencja ze strony Wizz Aira i Ryanaira. Kupując bilet w LOT, tak samo jak w każdej innej linii tradycyjnej, trzeba umieć zróżnicować produkt. Bo oferta low-costów i LOT-u jest zupełnie inna, nawet jeśli to ta sama trasa.

Ceny biletów wcale nie są najniższe, jeśli je kupujemy z dużym wyprzedzeniem. Co spowodowało tę zmianę?

Takie ruchy cen są zrozumiałe, ponieważ dla przewoźników koszty stałe są bardzo wysokie – koszty zakupu lub leasingu maszyn, ich utrzymania, paliwo, płace, wymieniając tylko najważniejsze. Zatem kiedy nie są w stanie wypełnić samolotów biletami po najbardziej pożądanych cenach, system zarządzania sprzedażą szybko reaguje na zmiany popytowe, aby zdobyć jak najwięcej pasażerów na konkretny rejs. Dlatego linie stały się bardziej elastyczne, lepiej potrafią kalkulować i znajdować najbardziej odpowiedni miks taryfowy na każdy kolejny rejs.

Zależnie od źródła słyszymy różne prognozy rozwoju polskiego rynku. Pesymiści mówią o wzroście w tempie 5 procent rocznie, ale nie brak optymistów, którzy widzą wzrost nawet na poziomie 10 procent. Jak pan to widzi, oceniając na podstawie informacji, które ma dzisiaj Amadeus?

Te prognozy są niesłychanie trudne do stworzenia. Bo wystarczy spojrzeć, ile tylko w tym roku było wydarzeń, które mają wpływ na rynek lotniczy: ataki terrorystyczne, zapowiedź Brexitu, zmiany polityczne w poszczególnych krajach. Mimo to widzimy, że Polska dostarczy nam najwięcej pozytywnych niespodzianek.

Lutz Vorneveg jest szefem Amadeusa, lidera na rynku IT dla branży turystycznej i lotniczej, na Europę Środkową i Wschodnią. Pracę w firmie rozpoczął w 1992 roku i odpowiadał wówczas za rynek niemiecki. Doświadczenie zdobywał także w USA i Francji. Ma dyplom MBA z HEC School of Management w Paryżu.

Danuta Walewska: Ciągle słyszymy, że polski rynek przewozów pasażerskich jest jednym z najszybciej rosnących w Europie. Czy rezerwacje biletów to potwierdzają?

Lutz Vorneweg: My też widzimy wzrost i duży potencjał na przyszłość. Bo coraz więcej Polaków będzie mogło i chciało podróżować. To z kolei oznacza, że zaostrzy się bitwa o pasażerów. Dodatkowo linie zaczną „polować" na klientów różnego typu. Ale generalnie prognozy są jak najlepsze. Wynika z nich, że coraz więcej konsumentów będzie stać na podróże.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek