W listopadzie 2011 roku na Białorusi wprowadzono zasadę, że tym samym autem można jechać za granicę nie częściej niż raz na 8 dni. Jeśli ktoś jechał częściej, to musiał płacić cło za paliwo przewożone w baku auta. Decyzja ta była tłumaczona koniecznością ograniczenia wywozu paliwa za granicę i stabilizacji sytuacji na przejściach granicznych. Uderzała głównie w tych, którzy kupowali tanie białoruskie paliwo i potem w bakach swoich aut wieźli je do Polski czy na Litwę.

Za zarobione pieniądze ludzie kupowali w zagranicznych sklepach tanie produkty i później sprzedawali je na Białorusi. W ten sposób wielu dorabiało lub nawet zarabiało na życie. Zaś niektórzy mieszkańcy strefy przygranicznej, kupując auta kierowali się nie jego osiągami, lecz tym, ile paliwa zmieści się w baku. Po wprowadzeniu ograniczeń w wyjazdach zauważono regres w handlu przygranicznym. Namacalnym tego przykładem był brak kolejek na przejściach granicznych.