Zawistowska: Tanie wczasy mogą być ryzykowne

O sposobach na sprawdzenie biura podróży i o niewydolności systemu zabezpieczeń na wypadek bankructwa organizatorów wycieczek opowiada profesor Hanna Zawistowska z Katedry Turystyki SGH w rozmowie z Katarzyną Wójcik

Publikacja: 10.05.2016 22:02

Profesor Hanna Zawistowska

Profesor Hanna Zawistowska

Foto: Fotorzepa

Rz: Czy polscy turyści wciąż mogą być stratni, jeśli ich biuro podróży zbankrutuje?

Hanna Zawistowska: Tak, bo system zabezpieczeń na wypadek upadłości jest niedoskonały. Obecnie każdy organizator imprezy turystycznej i każdy pośrednik musi mieć zabezpieczenie w postaci gwarancji lub ubezpieczenia. Gdyby wszyscy przedsiębiorcy potrafili rzetelnie skalkulować wysokość takiej gwarancji, system byłby wystarczający. Niestety, biura podróży wykupują zbyt niskie gwarancje, zaniżając np. swoje przychody. Po bankructwie okazuje się więc, że roszczenia klientów je przewyższają. W takiej sytuacji nie mogą liczyć na pełny zwrot wpłaconych kwot, chociaż zgodnie z unijnym prawem powinni go dostać.

Ministerstwo Sportu i Turystyki chce wprowadzić dodatkowe zabezpieczenie w postaci Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego. Czy poprawi on sytuację klientów biur podróży?

Zdecydowanie. Turystyczny Fundusz Gwarancyjny będzie dodatkowo zabezpieczał roszczenia klientów biur podróży. Środki w nim zgromadzone zostaną uruchomione dopiero wtedy, gdy marszałkowi województwa zabraknie funduszy na sprowadzenie turystów do kraju lub zwrot pieniędzy za odwołaną imprezę turystyczną. Szacuje się, że biuro podróży będzie odprowadzać od każdej wycieczki 15 lub 10 złotych – w zależności od celu podróży – do Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego. Projekt ustawy zakłada maksymalną stawkę 30 złotych, a minimalną 0 złotych. Dokładna wysokość składki będzie zależała od sytuacji w funduszu i będzie ustalana rozporządzeniem. Jeśli w Funduszu zostanie zgromadzonych wystarczająco dużo środków, składki się obniżą. Nie wszystkie biura podróży będą musiały je płacić. Na przykład organizatorzy imprez w kraju (w tym imprez zagranicznej turystyki przyjazdowej) będą objęci stawką 0 złotych, co w praktyce oznacza zwolnienie.

Do końca 2017 roku musimy uchwalić nową ustawę wdrażającą dyrektywę unijną w sprawie imprez turystycznych i powiązanych usług turystycznych. Czy jest sens nowelizować teraz ustawę o usługach turystycznych?

Myślę, że tak. Przecież instytucja Funduszu może zostać wykorzystana w nowej ustawie. Co więcej, do czasu jej uchwalenia będziemy mogli sprawdzić, jak Fundusz funkcjonuje, i poprawić ewentualne błędy. Obecnie np. zakłada się, że będzie funkcjonował w ramach Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Mówi się jednak, że to rozwiązanie może zostać zmienione w przyszłości. Być może powinien stanowić odrębną osobę prawną, która będzie nie tylko zbierać środki, ale też organizować powrót turystów do kraju.

Projekt nowelizacji zakłada trzymiesięczne vacatio legis. Czy jest szansa, żeby choć część tegorocznych urlopowiczów mogła zostać objęta nową formą ochrony?

Jest to możliwe, ponieważ nowelizacja zakłada, że ochroną TFG zostaną objęci konsumenci, których umowy zawarte przed wejściem ustawy w życie nie zostały zrealizowane na skutek niewypłacalności organizatora imprezy zgłoszonej po wejściu w życie nowelizacji. Trzeba jednak pamiętać, że to wciąż jest projekt ustawy. Jej kształt nie jest jeszcze przesądzony.

Czyli z wyjazdami lepiej poczekać do końca wakacji, bo być może wtedy ustawa będzie już obowiązywać?

Nie, bo to pod koniec sezonu bankructwa zdarzają się najczęściej. Miejmy nadzieję, że w tym sezonie nie będzie licznych upadłości biur podróży.

Rz: Czy polscy turyści wciąż mogą być stratni, jeśli ich biuro podróży zbankrutuje?

Hanna Zawistowska: Tak, bo system zabezpieczeń na wypadek upadłości jest niedoskonały. Obecnie każdy organizator imprezy turystycznej i każdy pośrednik musi mieć zabezpieczenie w postaci gwarancji lub ubezpieczenia. Gdyby wszyscy przedsiębiorcy potrafili rzetelnie skalkulować wysokość takiej gwarancji, system byłby wystarczający. Niestety, biura podróży wykupują zbyt niskie gwarancje, zaniżając np. swoje przychody. Po bankructwie okazuje się więc, że roszczenia klientów je przewyższają. W takiej sytuacji nie mogą liczyć na pełny zwrot wpłaconych kwot, chociaż zgodnie z unijnym prawem powinni go dostać.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek