Reklama
Rozwiń

Uderzenie falą bez zadośćuczynienia

Za szkody, jakie poniosła pasażerka, może odpowiadać armator statku. Ale nie na zasadzie ryzyka, lecz winy.

Publikacja: 05.02.2016 07:19

Uderzenie falą bez zadośćuczynienia

Foto: Pixabay

Iwona K. wybrała się pierwszy raz w życiu w rejs po Bałtyku. Aby mieć lepszy widok, stanęła z częścią pasażerów na dziobie statku, co jest dozwolone. W pewnym momencie przy wychodzeniu z portu na pokład wdarła się fala, która ją przewróciła. Tylko ją. Następnie po przechyleniu statku na drugą stronę kobieta uderzyła o burtę, doznając obrażeń. Od armatora statku i jego ubezpieczyciela zażądała 151 tys. złotych odszkodowania i zadośćuczynienia. Jako podstawę roszczeń podał art. 435 k.c. (odpowiedzialność na zasadzie ryzyka za działalność przedsiębiorstwa wprawianego w ruch za pomocą sił przyrody).

Sąd okręgowy oddalił roszczenie. Uzasadnił, że nie ma podstaw do zastosowania odpowiedzialności armatora na podstawie ryzyka. Zgodnie z treścią art. 181 § 1 kodeksu morskiego przewoźnik odpowiada za szkody na osobie pasażera oraz za szkody w jego bagażu. Odpowiedzialność przewoźnika za szkodę powstałą w wyniku śmierci pasażera lub odniesionego przez niego uszkodzenia ciała i rozstroju zdrowia oraz utraty lub uszkodzenia bagażu wynika z winy lub niedbalstwa przewoźnika, jego pracowników albo agentów.

Sąd nie dopatrzył się żadnej winy przewoźnika, a w konsekwencji stwierdził brak odpowiedzialności jego ubezpieczyciela. Zdaniem sądu rejs obsługiwała wykwalifikowana załoga, statek miał stosowny certyfikat bezpieczeństwa oraz wyposażenie, przewoził dozwoloną liczbę pasażerów. Na morzu zaś panowały normalne warunki pogodowe, w przeciwnym razie statek nie dostałby zgody na wyjście z portu. Nie ma też dowodów, aby kapitan statku wykonywał niebezpieczne manewry w celu wywołania dodatkowych odczuć u pasażerów.

Sąd podniósł, że kobieta jako osoba dorosła powinna być świadoma, że ruch statku wiąże się z brakiem stabilności podłoża, a przód statku narażony jest na wzmożone kołysanie i rozbryzgiwania się wody.

Sąd podzielił jednocześnie stanowisko towarzystwa ubezpieczeniowego, że nie ma legitymacji biernej do uczestnictwa w procesie. Wskazał, że na mocy art. 820 k.c. przepisu art. 822 § 4 k.c. (o możliwości uprawnionego dochodzenie roszczenia od ubezpieczyciela) nie stosuje się do ubezpieczeń morskich. W przepisach kodeksu morskiego zaś nie ma podobnego uregulowania o możliwości dochodzenia roszczenia bezpośrednio od ubezpieczyciela. W konsekwencji kobieta co do zasady powinna występować z roszczeniem wyłącznie do przewoźnika i dopiero stwierdzenie jego winy uruchamia odpowiedzialność ubezpieczyciela.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku, utrzymując wyrok w mocy, podniósł ponadto, że roszenie wobec armatora statku się przedawniło. Zgodnie z postanowieniami konwencji ateńskiej termin przedawnienia wynosi dwa lata i biegnie od dnia opuszczenia statku przez pasażera (powództwo zostało wniesione pół roku później).

Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Turystyka
Nie tylko Energylandia. Przewodnik po parkach rozrywki w Polsce
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku