Biletów z Radomia nie ma już w systemach rezerwacyjnych łotewskiej linii. Ostatnie loty zaplanowane zostały na 12, 14, 17 i 18 listopada.
Odlot Łotyszów z Radomia potwierdza rzecznik radomskiego portu Kajetan Orzeł. Przyznaje, że jego pracodawca został już o tym poinformowany. Powód takiej polityki Air Baltic jest prosty: za mało było chętnych do latania do Rygi i przez Rygę dalej w świat. Dla radomian znacznie korzystniejszą opcją był dojazd na warszawskie lotnisko Chopina i podróże stamtąd, ewentualnie latanie z oddalonego o 80 km Lublina.
O tym, że radomski port nie ma szns przetrwać, od dawna mówił Jacek Krawczyk, unijny ekspert ds. lotnictwa, wiceprzewodniczący Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego.
— Zbudowano coś, na co nie ma żadnego zapotrzebowania, poza splendorem dla władz lokalnych i przecinaniem wstęgi. Potem dopiero zaczynają się schody, a raczej brak środków finansowych na utrzymywanie nowoczesnego muzeum w formie „ready to go" - opisuje.
Zdaniem rzecznika radomskiego lotniska zarząd stara się pozyskać jakiegokolwiek innego przewoźnika. Oferuje atrakcyjne warunki, np. zniósł opłaty za lądowanie, chociaż już obsługa każdego pasażera była tam droższa, niż na warszawskim Chopinie.