W stolicy brakuje hoteli tanich, dwugwiazdkowych, z najlepszymi adresami i tych z najwyższej półki - wynika z badań rynku. Analitycy twierdzą, że nowi operatorzy hotelowi szukają sobie miejsca w Warszawie. Kogo można spodziewać się nad Wisłą?
Mówi Adam Konieczny, dyrektor zarządzający na Polskę z firmy Christie + Co: - Miejsca dla siebie szukają u nas m.in. tradycyjni operatorzy, głównie z niższego segmentu rynku, czyli hoteli dwu- i trzygwiazdkowych, zwanych również operatorami ekonomicznymi. Do tego należy dodać firmy reprezentujące nowy segment - obiekty oferujące pobyty długoterminowe (tzw. long-stay). W Warszawie wciąż takich budynków brakuje.
Poza tym nie ma u nas jeszcze marki specjalizującej się w tzw. sektorze serviced apartments, ale zapowiadane są takie inwestycje. W tym segmencie operatorzy potrzebują około 10 tys. mkw. (średnio sam apartament ma około 50 mkw., a apartamentów w projekcie jest około 200).
Większość operatorów chce być obecna w ścisłym centrum Warszawy, ale jak wiemy, pozyskanie atrakcyjnego gruntu jest bardzo trudne. Być może teraz będzie to łatwiejsze, gdyż nasyceniu uległ rynek biurowy. Wielu deweloperów biurowych ma grunty pod inwestycje w centrum, bądź na obrzeżach miasta, i rozważa ich częściowe przeznaczenie pod hotele.
Deweloperzy biurowi myślą również o adaptowaniu budynków biurowych, które mają 15 - 20 lat i nie spełniają już wymogów najemców. Przy nowych projektach, gdy realizowany jest kompleks o powierzchni kilkudziesięciu tysięcy metrów kwadratowych, wydaje się, że hotel z umową na zarządzanie na dwadzieścia lat jest atrakcyjnym rozwiązaniem. Także dlatego, że łatwiej im będzie znaleźć najemców na pozostałą, biurową część budynku.