Rz: Tylko w ubiegłym roku kolej straciła prawie 5 mln podróżnych. Czy pendolino wyhamowało tę ucieczkę?
Od początku roku odzyskujemy pasażerów. W styczniu było to 4 procent, ale już w marcu liczba pasażerów Intercity zwiększyła się o 12 procent. Rekordowy był kwiecień z 23-procentowym wzrostem. Największe wzrosty mamy na trasach, gdzie poprawiły się czasy przejazdu. Pomiędzy Warszawą a Trójmiastem frekwencja skoczyła w I kwartale o 156 procent.
To jednak wciąż za mało, żeby poprawić wizerunek kolei.
Ale on się bardzo poprawia. W porównaniu z kwietniem 2013 roku liczba klientów zadowolonych z usług Intercity wzrosła z 42 do 63 procent. Grudzień ubiegłego roku, gdy nowe ekspresy zaczęły kursować z pasażerami, był symbolem zmian. Efektem gigantycznej pracy związanej nie tylko z zakupami składów, lecz także modernizacją infrastruktury i przygotowaniem oferty itp. Dzięki temu poprawiamy czasy przejazdu, punktualność i komfort podróży. Chcemy przekonać ludzi, że planując podróż, warto pomyśleć o kolei. Walczymy nie tylko o tego pasażera, który już jeździ pociągami, ale także o tego, który z kolei zrezygnował.
Co z systemem dynamicznej sprzedaży biletów? Miało być jak w liniach lotniczych: cena zależna od popytu w danym momencie. Tego nie ma.