Taki wynik jest dla wielu zaskoczeniem. Komisja wyborcza w Tunezji poinformowała, że Nidaa Tounes zdobyła 85 miejsc w 217-osobowym parlamencie, a rządząca dotąd krajem Ennahda 69 miejsc.

Oznacza to dotkliwą porażkę umiarkowanych islamistów. Nie jest jednak wykluczone, że wejdą oni do nowego rządu, bo zwycięzca głosowania musi zawiązać koalicję. Jej formowanie może jednak zająć wiele tygodni, bo w przyszłym miesiącu Tunezję czekają jeszcze wybory prezydenckie, co może opóźnić rozmowy koalicyjne.

Tunezja to pierwszy z krajów arabskiej wiosny, w którym rewolucje obaliły długoletnich dyktatorów. To także jedyny kraj arabski, w którym po przewrocie sytuacja pozostała stosunkowo stabilna, mimo niepokojów na granicy z Libią i Algierią. Nowe władze będą jednak musiały uporać się z fatalną sytuacją gospodarczą kraju, bo po rewolucjach sprzed trzech lat, do Tunezji przyjeżdża znacznie mniej turystów.

Głosy w tunezyjskich wyborach oddało około 5 milionów osób.