Hartmut Mehdorn nie może znaleźć nowego generalnego wykonawcy BER. Zarząd lotniska właśnie zdecydował o zawieszeniu przetargu, ponieważ żadna niemiecka firma nie złożyła oferty.

Rzecznik prasowy BER, Ralf Kunkel poinformował, że teraz przygotowywany jest przetarg ogólnoeuropejski. Jego wartość wyniesie 32,6 mln euro. Prawdopodobnie zarząd zdecyduje też o przygotowaniu kilku mniejszych ofert na dokończenie poszczególnych części pechowego lotniska.

Opozycja obawia się, że całe to zamieszanie może spowodować kolejne przesunięcie terminu otwarcia lotniska. Pierwszy termin uruchomienia BER wyznaczono na październik 2011 roku, ale kilka razy był przesuwany. Mehdorn zapewniał niedawno, że lotnisko zacznie działać w 2016 roku. Jednak teraz - jak twierdzi Ramona Pop, przewodnicząca frakcji Zielonych w Izbie Deputowanych - ta data jest "mocno niepewna".

Każdy miesiąc utrzymania BER kosztuje 20 mln euro. Koszt inwestycji, szacowany początkowo na 2,5 mld euro, wzrósł do 4,3 mld euro po 3 latach. Jednak ostateczny koszt będzie jeszcze wyższy, po tym jak władze landu Brandenburgia i miasta Berlina przyznały BER kolejny miliard euro na dokończenie budowy - teraz całkowity koszt tego "największego skandalu powojennych Niemiec - jak pisze niemiecka prasa, to 5,4 mld euro.

Nowe berlińskie lotnisko, powstające w Brandenburgii na południe od Berlina w pobliżu dawnego lotniska Schoenefeld, ma zastąpić zamknięty w 2008 roku Tempelhof oraz pełniący obecnie funkcję głównego berlińskiego portu lotniczego Tegel na północy miasta. Ma obsługiwać 27 milionów pasażerów rocznie i będzie tym samym trzecim co do wielkości, po Frankfurcie nad Menem i Monachium, portem lotniczym w Niemczech. Dyrekcja nowego lotniska zabiega także o polskich pasażerów, szczególnie z położonego w pobliżu granicy Szczecina.