Protestujący żądają ustąpienia gabinetu obecnej premier Yingluck Shinawatry. To właśnie ona forsuje przyjęcie ustawy, dzięki której z emigracji mógłby powrócić jej brat - były premier Tajlandii Thaksin Shinawatra, skazany zaocznie na więzienie za korupcję i nadużycia władzy.
Zablokowane zostały największe węzły komunikacyjne stolicy Tajlandii. Otoczono budynki ministerstw oraz ulicę, przy której mieszka premier Tajlandii. Protesty mają potrwać co najmniej dwa tygodnie.
Ambasady państw zachodnich w Bangkoku ostrzegają swoich obywateli, aby unikali miejsc protestu. Udając się do Tajlandii trzeba też liczyć się z utrudnieniami w ruchu lotniczym. W najbliższym czasie wiele rejsów do Bangkoku jest odwoływanych.