Europejscy przewoźnicy robią wszystko, co tylko możliwe, aby obniżyć koszty. Najczęściej rezygnują z niektórych połączeń a na innych wymieniają samoloty na mniejsze.
Większość skasowanych lotów wypada z rozkładu od połowy października. Nie ma jednak gwarancji, że na wiosnę, w przyszłym sezonie, wszystkie ze skasowanych lotów powrócą.
Z pewnością trudniej (a więc i drożej) będzie się dostać do Hiszpanii, gdzie przewoźnicy likwidują nie tylko tradycyjne trasy wakacyjne – do Malagi czy Alicante, ale także do Madrytu oraz Girony pod Barceloną – miasta znanego nie tylko z turystycznych atrakcji, ale i ważnego hiszpańskiego centrum biznesowego.
Podatki na hiszpańskich lotniskach wzrosły od 25 proc., w portach regionalnych, do 50 proc. w Madrycie i Barcelonie. Z tego powodu przestały tam latać między innymi z Polski Wizz Air i Ryanair.
– Skasowaliśmy połączenia na jedno z lotnisk amerykańskich, Newark, bo korzystniej jest skonsolidować wszystkie loty w jednym porcie, w naszym wypadku na lotnisku JF Kennedy'ego – przyznaje prezes LOT-u Marcin Piróg. - To tendencja w układaniu siatki także pozostałych przewoźników zgromadzonych w sojuszu Star Alliance - dodaje.