Ostatni numer branżowego dwutygodnika „Wiadomości Turystyczne" przynosi duży materiał o konflikcie między egipskim biurem incomingowym Grand Tours, a należącym do tunezyjskich biznesmenów, właścicieli największych sieci hotelowych w Tunezji (czytaj: "Oasis Tours - nowy współwłaściciel, nowe rozdanie"), działającym w Polsce biurem podróży Oasis Tours.
Z ustaleń pisma wynika, że Grand Tours doprowadził do wpisania Oasis Tours na czarną listę Stowarzyszenia Egipskich Biur Podróży (Egyptian Travel Agents Association, ETAA) „organizacji zrzeszającej wszystkie przedsiębiorstwa turystyczne w Egipcie". W efekcie stowarzyszenie wydało „zakaz świadczenia jakichkolwiek usług turystycznych na rzecz Oasis Tours".
Z przytaczanych wypowiedzi przedstawicieli egipskiego biznesu turystycznego i zachowania samego ETAA, które nie odpowiedziało na zapytania polskiej dziennikarki, można odnieść wrażenie, że Egipcjanie nie traktują owego zakazu dosłownie.
Poprosiliśmy o więcej wyjaśnień i komentarz dyrektora generalnego Oasis Tours Grzegorza Karolewskiego.
Okazuje się, że konflikt z egipskim biurem dotyczy sezonu letniego 2008 roku. Suma o jaką toczy się spór to około 100 tysięcy złotych. Sprawę rozpatruje polski sąd. Dotychczas odbyło się kilka rozpraw. Ale proces nie wyszedł jeszcze poza pierwszą instancję.