Zamiast rozebrać dach i górne kondygnacje, właściciel hotelu, znany biznesmen Tadeusz Gołębiewski, postanowił część dachu przeszklić i nazwać ją świetlikiem.
Hotel Gołębiewski zdaniem obrońców sudeckiego krajobrazu szpeci Karpacz. Jak pisała „Rzeczpospolita", wojewódzki konserwator zabytków (hotel stoi w obszarze chronionego krajobrazu) uznał, że zbudowano go niezgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego i projektem.
Według pozwolenia na budowę z 2007 r. hotel miał mieć 630 pokojów i pięć apartamentów (na 1275 gości). Tymczasem liczy 880 pokojów, 18 apartamentów i 32 sale konferencyjne, a jego powierzchnia wzrosła ze 100 do 116 tys. mkw. Innym odstępstwem od projektu jest jego wysokość, która przekroczyła dopuszczalną o 4,5 m.
Władze Karpacza, którym zależy na inwestycji, w lipcu 2010 r. próbowały zmienić miejscowy plan, by dostosować go do stojącego już obiektu, ale konserwator odmówił, a minister kultury podtrzymał jego decyzję.
Inwestor powinien więc do końca 2011 r. dostosować obiekt do wymagań miejscowego planu zagospodarowania. A ten mówi: wysokość kalenicy, czyli najwyższego punktu konstrukcyjnego budynku, nie może przekraczać 798 m n.p.m. (obecnie jest to prawie 803 m).