To przesądzi los portu w Modlinie, głównego polskiego centrum operacji Ryanaira. Według szacunków PPL, aby lotnisko w Modlinie dostosować do przyjmowania 6 milionów pasażerów rocznie, może potrzebować ono inwestycji rzędu nawet 900 milionów złotych. Według nieoficjalnych informacji rozbudowa Radomia to wydatek o połowę mniejszy. Ale na razie nikt nie podaje konkretów.
Jak zaznaczył naczelny dyrektor PPL Mariusz Szpikowski, w ostatnią sobotę, 13 stycznia, podczas konferencji prasowej w Radomiu, list intencyjny jeszcze nie przesądza o inwestycji. Zanim jego firma zdecyduje się na ten projekt, przeprowadzi audyt. Jeśli wszystko pójdzie po myśli PPL i władz Radomia, port w Sadkowie będzie doinwestowany, aby mógł przyjmować 10 milionów pasażerów. Czyli docelowo będzie mógł być porównywany z lotniskiem w krakowskich Balicach, gdzie planowana jest budowa drugiego pasa ruchu, a w 2017 roku odprawiło się prawie 6 milionów pasażerów.
Prezes PPL poinformował, że audyt ma być gotowy do końca stycznia. – List wyraża pewną intencję, nie gwarancję transakcji – podkreślił obecny podczas radomskiej konferencji Adam Bielan, wicemarszałek Senatu. Jak ujawnił, potrzebny będzie również raport dotyczący oficjalnego wybrania lokalizacji.
Udział PPL w tym przedsięwzięciu może polegać na objęciu udziałów bądź przybierze inną formę. – Jestem daleki od tego, żeby podejmować decyzję. Struktura transakcji ma być zarekomendowana przez międzynarodowego doradcę, który zajmował się analizą rozwoju portu i w tej chwili właśnie prowadzi audyt – mówił Mariusz Szpikowski.
Dyrektor PPL przyznaje, że miasto będzie miało ogromne korzyści z pozbycia się lotniska. Port w Sadkowie w 2016 roku miał około 25 milionów złotych straty. Wynikało to również z tego, że wszelkie loty, jakie się odbywały z tego portu, miały silne wsparcie marketingowe - liniom lotniczym dopłacano. – Takie prowadzenie lotniska mija się z ekonomicznym sensem – uważa Szpikowski.