Minister turystyki Izraela Yariv Levin rozmawiał ze swoimi odpowiednikami w Grecji i na Cyprze o możliwości utworzenia bezpiecznych stref dla turystyki – pisze dziennik „Jerusalem Post” w swoim elektronicznym wydaniu. Wszystkie trzy kraje dosyć dobrze radzą sobie w walce z epidemią koronawirusa, a liczba poważnych zachorowań jest tam stosunkowo niewielka.
CZYTAJ TEŻ: Cypr liczy, że turyści przyjadą w lipcu
Na razie Izrael analizuje propozycję Grecji, ale już wiadomo, że przynajmniej do połowy czerwca nie mogłaby ona jeszcze wejść w życie. Dziennik powołuje się na wypowiedź anonimowego informatora z izraelskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który mówi, że na razie trzeba sprawdzić, czy utworzenie takich stref byłoby w ogóle możliwe. Jedną z największych przeszkód jest obowiązek odbycia kwarantanny dla osób przyjeżdżających z zagranicy do Izraela. Ponadto Grecja i Cypr są członkami Unii Europejskiej i w normalnych warunkach ich granice z innymi państwami wspólnoty pozostają otwarte.
Pomysł stworzenia wspomnianych stref opiera się na założeniu, że w najbliższych miesiącach turyści nie będą skłonni wyjeżdżać daleko, ale mogą być bardziej otwarci na podróże do państw ościennych. Gazeta przypomina, że turystyka ma duże znaczenie dla gospodarek Cypru i Grecji, z kolei w Izraelu w 2018 roku przychody z tego sektora gospodarki stanowiły 5,9 procent PKB.
– Izrael jest jednym z naszych strategicznych rynków w kontekście otwarcia Grecji na turystykę – mówi minister turystyki tego kraju Harry Theoharis. – W związku z tym zaczęliśmy już sprawdzać, jak dostosować nasze standardy higieny i wytyczne, które pozwoliłyby przywrócić podróże między oboma krajami. Na razie jesteśmy na wczesnym etapie, ale mamy nadzieję, że uda się dojść do porozumienia – dodaje.