Dwa lata sukcesów sprawiły, że hiszpańscy hotelarze w zauważalny sposób podnieśli ceny zakwaterowania, a władze Balearów wprowadziły opłatę noclegową. W tym sezonie zostanie ona podwojona. Od maja do października turyści zapłacą dodatkowe euro za osobę za noc w obiekcie podstawowej kategorii i do 4 euro za noc w hotelu luksusowym.

Dopóki kierunki we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego i w Północnej Afryce nie cieszyły się dużym powodzeniem, dopóty podróżujący godzili się na hiszpańskie warunki. Teraz jednak lista najbardziej popularnych miejsc na wypoczynek zaczyna się zmieniać, co szczególnie widoczne jest na Balearach.

– Wyższy podatek noclegowy odstrasza wielu klientów i powoduje, że zaczynają wybierać inne kierunki – mówi Markus Daldrup, prezes niemieckiego touroperatora Alltoursu, cytowany przez portal Touristik Aktuell.

Zdaniem Daldrupa argumenty przytaczane przez polityków, że podwyższając podatki, region chce przyciągać więcej gości poza głównym sezonem, są nieuzasadnione. – To tak nie działa – twierdzi prezes. Co prawda rzeczywiście obecnie więcej osób niż w poprzednich latach wybiera Majorkę za cel zimowego wypoczynku, ale to zupełnie inny produkt niż wakacje na tej wyspie.

Powodem, dla którego popularność regionu spada, są też rosnące ceny zakwaterowania. Jest to widoczne w statystykach rezerwacyjnych. O ile hotele, które tylko w niewielkim stopniu skorygowały koszty noclegów w górę, nadal cieszą się popytem, to już te, które mocno  podniosły ceny, tracą klientów.