Narciarze nie wyobrażają sobie sezonu zimowego bez przynajmniej jednego wypadu na stoki, a zwykle dotąd tak planowali urlopy, żeby tych wypadów udało się zrealizować dwa, a może i trzy. Wzrost kosztów wszelkich usług może ich jednak zmusić do ograniczenia dawnych planów. Tych, którzy mają w góry bliżej, może wręcz skusić wizja krótkich, jedno-, dwu- i trzydniowych wyjazdów. Jak to mogą zorganizować?
Najniższa cena za jedną noc ze śniadaniem w obiektach przy stokach narciarskich w Polsce lub Czechach w weekend (17-18 grudnia) przed Bożym Narodzeniem to wydatek 150 – 250 złotych. Później ceny rosną - w weekend w połowie stycznia za podobne oferty trzeba zapłacić już 50–100 złotych więcej – wyjaśnia ekspert od turystyki narciarskiej w serwisie Travelplanet.pl Jarosław Kałucki. Również w lutym raczej nie przenocujemy za mniej niż 200 – 300 złotych, w zależności od standardu. Wyjaśnienie jest proste – od połowy stycznia do końca lutego w Polsce trwają zimowe ferie. Dopiero od pierwszej połowy marca, kiedy dzieci ponownie mają zajęcia szkolne, ceny spadają do poziomu z grudnia.
W szczycie sezonu polskie ceny prawie jak alpejskie
Wyjazd na narty w piątek po południu i powrót w niedzielę wieczorem oznacza dwa noclegi, najczęściej z obiadokolacjami, i dwudniowy karnet narciarski. Wtedy za grudniowy weekend w polskich ośrodkach zimowych zapłacimy przynajmniej 170 - 200 złotych za dwa noclegi bez wyżywienia lub ze śniadaniami, i od 250 złotych dziennie, ale z obiadokolacjami. W czeskich ośrodkach (Harrachov, Szpindlerowy Młyn) dwa noclegi z wyżywieniem typu HB zaczynają się od około 350 złotych, a w Austrii (Bad Gastein, Zell am See, Maria Alm, Soelden), gdyby ktoś chciał się tak daleko zapuścić na trzy dni, od około 500 złotych – pokazują dane Travelplanet.pl
Ale za to w dwudniowy weekend 13–15 stycznia minimalny koszt pobytu z wyżywieniem HB w austriackich stacjach narciarskich, czyli około 500 złotych, jest niewiele większy od podobnego w polskich zimowych kurortach, bo tu ceny zaczynają się od 450 złotych za osobę. Najtańsze propozycje weekendowych noclegów znikają, ponieważ połowa stycznia to początek zimowych ferii. Żeby jednak przebierać w ofertach, zarówno w polskich, jak i austriackich, słowackich i czeskich, trzeba przygotować się na wydatek rzędu 650 złotych za dwa dni z wyżywieniem HB.
Mało kto wybierze się na dzień lub dwa w Alpy, ale już na przedłużony weekend, owszem. Od granicy w Zgorzelcu do pierwszych alpejskich kurortów (Kitzbuehl, Wilder Kaiser – Brixental, Wildschonau w Tyrolu czy Bad Gastein, Saalbach – Hinterglemm w Salzburgerlandzie), oferujących po kilkaset kilometrów nartostrad od granicy w Zgorzelcu czy Kudowie Zdroju jest około 600 – 700 kilometrów.