Uczłowieczanie biura podróży filmem

To jeszcze nie wszystko

Czy film podoba się w Polsce? Dyrektor marketingu i PR w biurze podróży Rainbow Emilia Bratkowska, uważa że pokazanie pracy touroperatora od kuchni może być ciekawe dla klientów i osób spoza branży. – Niewielu z nich zdaje sobie sprawę, jak dużo osób jest zaangażowanych w tworzenie oferty turystycznej – mówi. Ale dodaje, że dla niej spot Bentouru nie jest przekonujący, bo pokazuje tylko niewielki wycinek tego rozbudowanego procesu. – Ale może to moje profesjonalne spostrzeżenie, ponieważ znam specyfikę pracy organizatora od podszewki – dodaje.

Samo sięganie po formę filmu jako narzędzia promocji Bratkowska ocenia pozytywnie. Odwołuje się do własnych doświadczeń, kiedy to brała udział w przygotowaniu kilka lat temu materiału podsumowującego udział Rainbow w projekcie telewizyjnym „Akcja wakacje”. Bratkowska opowiadała na wizji, co skłoniło touroperatora do wzięcia udziału w przedsięwzięciu. Film był prezentowany we własnych kanałach reklamowych biura.

Film przybliża

Prezes Fly.pl Grzegorz Bosowski, pozytywnie ocenia ten rodzaj promocji. – W takim filmie można wskazać klientom wartości firmy, jej wizję i misję. Można też pochwalić się siedzibą i innymi atutami – zwraca uwagę.

Według Bosowskiego w wypadku Bentouru największą korzyścią jest pokazanie firmy jako zgranego zespołu zaangażowanych pracowników. – Sądzę, że takie uczłowieczenie marki bardzo pozytywnie wpływa na jej postrzeganie, zarówno przez kontrahentów jak i klientów – konkluduje.

Także prezes biura podróży Best Reisen Leila Ben Arfi jest zdania, że taka mini produkcja filmowa to okazja do zainteresowania biurem agentów i klientów. – Turystyka to dla wielu ciekawa, choć nieznana dziedzina, dlatego wszelkie informacje pokazujące pracę organizatora od kuchni są ciekawe. Moim zdaniem pomagają przyciągnąć uwagę potencjalnych klientów, ale też agentów, bo choć kontaktujemy się ze sobą codziennie, nie wszyscy znamy się osobiście, a taki film to okazja, by przedstawić się bliżej partnerom. Dzięki niemu biuro traci anonimowość i zyskuje twarz – argumentuje Ben Arfi.