Trwa śledztwo po śmierci turystów w Hurghadzie

Kilkunastu brytyjskich turystów, klientów hotelu Steigenberger Aqua Magic w egipskim kurorcie Hurghada, złożyło skargę, twierdząc że rozchorowali się po zjedzeniu posiłków. W hotelu tym w niejasnych okolicznościach zmarło ostatnio dwoje turystów

Publikacja: 30.08.2018 08:35

Szpital w Hurghadzie

Szpital w Hurghadzie

Foto: AFP

Media brytyjskie żyją od kilku dni tym przypadkiem. 69-letni Brytyjczyk zmarł nagle w nocy w hotelowym pokoju. Jak twierdzi jego będąca na miejscu córka, John Cooper był okazem zdrowia. Kilka godzin później źle się poczuła żona zmarłego, 63-letnia Susan, zresztą pracownica biura podróży Thomas Cook. Ona z kolei zmarła w szpitalu, nie pomogła reanimacja. Lekarze w obu wypadkach stwierdzili zgon z przyczyn naturalnych. Wskazali na zawał.

Córka zmarłych twierdziła, że w restauracji pięciogwiazdkowym hotelu było brudno, jedzenie było niedogotowane, siadały na nim muchy. Powiedziała też w rozmowie z BBC, że poprzedniego dnia jej córka i matka poczuły w pokoju dziwny zapach, co mogłoby sugerować obecność jakiegoś gazu.

Śledczy ustalili jednak, że w ich pokoju nie było żadnych toksyn, gazów ani wycieku płynów. Pobrali próbki jedzenia, urządzeń sanitarnych, wody, a także próbki z klimatyzacji. Trwa śledztwo.

Teraz, jak opisuje dziennik „Daily Mail” w wydaniu internetowym, skargę na jakość jedzenia w Aqua Magic złożyło już kilkunastu klientów. Gazeta opisuje przypadek 16-letniej Isobel Westwood, która mówi, że po posiłkach w hotelu zdiagnozowano u niej nieżyt żołądkowo-jelitowy i trafiła do szpitala. W Hurghadzie przebywała 12 dni, a kiedy wróciła do domu, do Wielkiej Brytanii 20 sierpnia jej stan pogorszył się i pomimo zażywania antybiotyków musiała znów udać się do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niej zatrucie pokarmowe.

Brytyjscy prawnicy rozpoczęli badanie sprawy po wysłuchaniu relacji o chorobach innych gości tego hotelu, wcześniej reprezentowali oni też ludzi, którzy zatruli się posiłkami z salmonellą podczas pobytu w Aqua Magic w latach 2016 i 2017 – opisuje „Daily Mail”.

Po tragicznym zdarzeniu Thomas Cook wykwaterował prawie 300 swoich gości z obiektu. Zrobił to, jak oświadczył, z ostrożności, dbając o bezpieczeństwo klientów. Koncern jest mocno wyczulony, bo przed kilkoma laty zmarło dwoje małych dzieci, które spędzały z Cookiem wakacje z rodzicami na Korfu. Okazało się, że zatruły się tlenkiem węgla w czasie snu. – Bezpieczeństwo ma dla nas najwyższy priorytet, dlatego podjęliśmy decyzję, aby zabrać z hotelu wszystkich naszych turystów – oświadczyła firma. Thomas Cook dodaje, że przyczyna zgonu nie jest znana, ale do firmy doszły informacje o zwiększonym wskaźniku zachorowań wśród gości tego obiektu. – Ściśle współpracujemy z hotelem i wspieramy władze w prowadzeniu dochodzenia – dodaje Cook.

Z kolei inny touroperator, TUI, poinformował, że zwiększył dyżury w hotelu, by pracownicy mogli odpowiedzieć na wszystkie pytania klientów. Jeśli ktoś chciałby się przenieść w inne miejsce, rezydenci mu w tym pomogą. Zarówno Thomas Cook jak i TUI podkreślają, że hotel niedawno był sprawdzany przez ekspertów i przeszedł testy pozytywnie.

Na Facebooku pojawiło się pismo podpisane przez szefową niemieckiej spółki Thomasa Cooka Stefanie Berk, w którym informuje ona, że firma zakłada, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych. Ale dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona, nie będzie kwaterować gości w tym hotelu. Turyści w nim przebywający mogą wybrać zmianę hotelu lub wrócić do domu. Osoby, które dopiero mają tam polecieć na wakacje, dostaną propozycję pobytu w innym obiekcie.

Rzeczniczka prasowa Steigenberger Aqua Magic, Salli Chattab, powiedziała agencji DPA, że wykwaterowanie jest tylko środkiem zapobiegawczym. Nie wszyscy turyści zdecydowali się opuścić hotel, obecnie przebywa w nim kilkuset gości. Na razie nie ma też żadnych dowodów, aby goście zmarli z przyczyn innych niż naturalne. Dyrektor generalny hotelu, Dieter Geiger, napisał w liście do touroperatorów, że nie ma dowodów na zwiększoną liczbę zachorowań wśród gości.

Zabrał głos także gubernator Hurghady Ahmed Abdallah. Cytowany przez brytyjskie media twierdzi on, że turysta najwyraźniej dostał zawału serca. Gość miał mieć problemy zdrowotne, w jego pokoju znaleziono lekarstwa, które na to wskazują. Abdallah stanowczo odrzuca tezę, jakoby przyczyną śmierci miała być popsuta klimatyzacja lub złe jedzenie w hotelu. Jeśli tak by było, ucierpieliby na tym również inni goście. Po testach przeprowadzonych przez ekspertów wykluczono już, że z klimatyzacji wydostawały się trujące gazy. Gubernator ocenił decyzję Thomasa Cooka o wykwaterowaniu turystów jako przesadzoną.

Brytyjskie media branżowe podają, że wyniki testów jedzenia, wody i klimatyzacji mają być udostępnione pod koniec przyszłego tygodnia.

Media brytyjskie żyją od kilku dni tym przypadkiem. 69-letni Brytyjczyk zmarł nagle w nocy w hotelowym pokoju. Jak twierdzi jego będąca na miejscu córka, John Cooper był okazem zdrowia. Kilka godzin później źle się poczuła żona zmarłego, 63-letnia Susan, zresztą pracownica biura podróży Thomas Cook. Ona z kolei zmarła w szpitalu, nie pomogła reanimacja. Lekarze w obu wypadkach stwierdzili zgon z przyczyn naturalnych. Wskazali na zawał.

Córka zmarłych twierdziła, że w restauracji pięciogwiazdkowym hotelu było brudno, jedzenie było niedogotowane, siadały na nim muchy. Powiedziała też w rozmowie z BBC, że poprzedniego dnia jej córka i matka poczuły w pokoju dziwny zapach, co mogłoby sugerować obecność jakiegoś gazu.

Pozostało 83% artykułu
Biura Podróży
35 lat Itaki: 10 milionów klientów i największy zysk w historii
Biura Podróży
Majówka - kierunek zagranica. „To przez mocną złotówkę i złą pogodę w Polsce”
Biura Podróży
Zuzanna Sprycha na czele Turystycznej Organizacji Otwartej
Biura Podróży
Wakacje z biurem podróży. Grecja i Hiszpania tańsze niż Bułgaria i Turcja
Biura Podróży
Do kogo po tanie wakacje w dobrych hotelach? Zdecydowanie prowadzi jedno biuro podróży