Gwarancję, ustawowo wymagane zabezpieczenie, dzięki któremu można pokryć koszty związane z ewentualną niewypłacalnością touroperatora, wystawia Grecosowi Towarzystwo Ubezpieczeniowe Europa. Jak mówi wiceprezes biura podróży Janusz Śmigielski, jeszcze w tym miesiącu, na ostatnie dni obowiązywania (do 16 września) Grecos Holiday podniesie obecną gwarancję z 60 milionów do 63 milionów złotych. Przepisy wymagają bowiem, aby wysokość zabezpieczenia szła w parze z wysokością sprzedaży, a pod koniec sezonu przychody firmy ze sprzedaży imprez turystycznych wyczerpały limit obecnej gwarancji.

Gwarancja na kolejny rok – obowiązująca od 17 września 2017 do 16 września 2018 r. – urośnie już do 72 milionów, czyli o 20 procent licząc od 60 milionów, a o 14 procent w porównaniu z 63 milionami złotych.

– Mijający sezon zaliczamy do bardzo udanych. Udało nam się zgodnie z naszymi przewidywaniami uzyskać 15 – 17 procent wzrostu sprzedaży – mówi Śmigielski. – Na kolejny rok planujemy rozwój w podobnej skali.

Jak dodaje, Grecos Holiday jeszcze we wrześniu rozpocznie sprzedaż oferty na sezon 2018 roku. To o miesiąc wcześniej niż rok temu. – Mamy sygnały, że klienci chcą już kupować wakacje przyszłoroczne. Chcą mieć niską, okazyjną cenę, a przy tym duży wybór, jeśli chodzi o hotele i terminy – wyjaśnia Śmigielski. – Sprzedaż w tak zwanym first minute nie jest wartościowo czy liczbowo dla nas bardzo znacząca, ale w zeszłym roku widzieliśmy duży wzrost zainteresowania wczesnym kupowaniem. Brak w tym roku tanich ofert w okresie last minute będzie dodatkowym sygnałem, że o wakacjach warto pomyśleć już jesienią. Podobnie sądzę, że kapryśna pogoda w kraju, z takimi anomaliami jak nawałnice, też da turystom do myślenia.