Wszyscy podróżni udający się do Egiptu (oprócz dzieci w wieku do sześciu lat) muszą okazać przy przekraczaniu granicy test PCR z negatywnym wynikiem. Początkowo rząd Egiptu wymagał, by badali się jeszcze przed wylotem, jednak po interwencji Organizacji Związków Biur Podróży Unii Europejskiej (ECTAA) złagodził ten przepis i zezwolił na wykonywanie testów po przylocie. Taką możliwość mają jednak wyłącznie podróżni lądujący w jednym z czterech kurortów – Szarm el-Szejk, Tabie, Hurghadzie i Marsa Alam. Test kosztuje 30 dolarów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Minister turystyki Egiptu: Dzięki testom nie trzeba zamykać granic
Biuro podróży ETI poinformowało dzisiaj, że będzie płaciło za testy swoich klientów na lotnisku w Hurghadzie. Ulga ta dotyczy rezerwacji założonych od dnia wysłania komunikatu i wylotów realizowanych we wrześniu.
ETI przypomina, że po badaniu turyści jadą do hotelu i nie muszą przebywać w odosobnieniu do uzyskania wyniku. Jeśli ten okaże się pozytywny, będą musieli przejść kwarantannę w swoim hotelu lub innym wyznaczonym przez Ministerstwo Zdrowia obiekcie. Za kwarantannę i leczenie, także szpitalne, zapłaci egipski rząd.
Koszty testów w Egipcie bierze na siebie także Itaka.