Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson ogłosił w poniedziałek, że od 12 kwietnia będzie można podróżować po kraju. Na początek będzie można zamieszkać jedynie w obiektach z własnym wyżywieniem (na przykład w domach letnich, czy na kempingach). Polityk nie podał wprawdzie, od kiedy poluzowane będą podróże zagraniczne, ale z tego co mówił wynikało, że datą graniczną może być 17 maja, bo do tej daty wycieczki zagraniczne mają być jeszcze wstrzymane. Skutek podania tej daty był natychmiastowy – Brytyjczycy zaczęli masowo rezerwować bilety i imprezy turystyczne.
Jak podaje portal branży turystycznej Travel Weekly tania linia lotnicza EasyJet, która ma również biuro podróży, ogłosiła, że sprzedaż biletów skoczyła o 337 procent, a wycieczek o 630 procent, w porównaniu z tygodniem wcześniejszym. Najpopularniejsze są kierunki typowo plażowe – Hiszpania (Malaga, Alicante, Majorka), Portugalia (wybrzeże Algarve) i Grecja (Kreta).
Podobnie jest w linii lotniczej Jet2.com i jej biurze podróży Jet2holidays. Po ogłoszeniu planu rządu liczba rezerwacji wzrosła o 600 procent. Tu również najwięcej rezerwacji zrobiono na wakacje w Hiszpanii lądowej i na jej wyspach, w Portugalii, Grecji, na Cyprze i w Turcji. Klienci na ogół kupują wyjazdy od lipca.
Andrew Flintham, prezes Tui UK and Ireland potwierdza, że zainteresowanie wyjazdami do Grecji, Hiszpanii i Turcji, począwszy od lipca, jest ogromne, a sprzedaż wzrosła o 500 procent.
BBC cytuje też Thomasa Cooka (po upadku tego biura w 2019 roku markę przejęła chińska firma), u którego klienci zamawiają wyjazdy głównie do Grecji, na Cypr, do Meksyku i Dominikany.