Z pomocy TFZ w rozliczeniu się z klientami skorzystało 298 organizatorów turystyki. Były wśród nich największe biura podróży (oprócz TUI Poland i Exim Tours, które nie skorzystały z pomocy), ale także mali organizatorzy. Eksperci Funduszu szacują, że wnioski złożyli organizatorzy turystyki reprezentujący zdecydowaną większość rynku turystycznego.
Dla dużych i małych
– Najwięksi pożyczyli po kilkadziesiąt milionów złotych – na pięciu przypadło 76 procent tej sumy. Ale wiele firm sięgnęło po mniejsze kwoty, liczone w tysiącach. Najmniejsza wypłata przypadająca na jedno biuro to 600 złotych – wyjaśnia Marek Niechciał, członek zarządu Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, któremu podlega Turystyczny Fundusz Gwarancyjny i nowo utworzone w zeszłym roku Turystyczny Fundusz Zwrotów i Turystyczny Fundusz Pomocowy.
Średnia wypłata jaka przypadła na jeden podmiot (osoba lub firma będąca klientem biura podróży) to 2 tysiące złotych. – Rozrzut był jednak bardzo duży, bo jedna czteroosobowa rodzina wydała na wakacje sumę, za którą można by kupić kawalerkę w mieście średniej wielkości, a ktoś inny ubiegał się o zwrot kilkudziesięciu złotych – podaje przykłady Niechciał.
Z zaliczek wynikało też, że Polacy zamierzali w 2020 roku podróżować po całym świecie, łącznie z Antarktydą.
Chociaż touroperatorzy na początku całej akcji krytykowali system zwrotów, a szczególnie mechanizm każący klientom zakładać sobie konta w systemie internetowym UFG, co wymagało wcześniej uzyskania profilu zaufanego, a także działanie samego systemu teleinformatycznego, Niechciał uważa, że zakończyła się ona sukcesem. – Jeśli wziąć pod uwagę że mieliśmy niecałe trzy miesiące na zbudowanie i przetestowanie systemu, a do obsługi wypłat pięć osób zatrudnionych w Turystycznym Funduszu Gwarancyjnym, to mogę powiedzieć, parafrazując Winstona Churchilla, że nigdy w historii tak wielu podróżnych nie zawdzięczało tak wiele wypłat, tak nielicznym.